Do zdarzenia doszło w niedzielę wieczorem niedaleko wsi Barszcze (powiat augustowski, gmina Bargłów Kościelny), na ruchliwej drodze prowadzącej w stronę Warszawy. Dorota S. ze wsi Solistówka, wraz z mężem i dwójką małych dzieci wracała do domu.
- Nagle poczułam uderzenie w auto - opowiada kobieta. - Koń wpadł na samochód i pobiegł dalej.
Kobieta wezwała policję, a ta ustaliła, że zwierzę pochodzi z pobliskiej stadniny, należącej do Marka Śliwińskiego.
- Koń znajdował się w stajni - mówi Paweł Jakubiak, oficer prasowy augustowskiej komendy. - Właściciel zapewniał, że jest tam od dłuższego czasu.
Mundurowi, po obejrzeniu zwierząt zauważyli, że jedno kuleje. Dopiero po tym fakcie właściciel stadniny przyznał, że koń uciekł ze stajni.
- Hodowca został ukarany mandatem w wysokości 200 złotych - dodaje Jakubiak.
Marek Śliwiński przyznaje, że doszło do "delikatnego zdarzenia". - Na szczęście nic takiego się nie stało - dodaje. I wyjaśnia, że konie pasą się pod lasem i płoszą je dzikie zwierzęta.
- Czasem jest tak, że foliowa torebka spłoszy konia - dodaje. - Niestety, nie mamy na to wpływu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?