Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kordian Michalski z Bociek pomimo choroby nowotworowej realizuje swoje pasje.

Hannah
Chociaż wszystko wskazywało na to, że powinien się załamać...

W1992r. zaliczyłem szósty semestr studiów i zrezygnowałem, ponieważ oprócz papierka dalsze studiowanie niczego by już mnie nie nauczyło. Zawsze buntowałem się wobec różnych schematów i stadnego myślenia - wspomina Kordian Michalski. - Nie mógłbym robić czegoś co nie daje mi poczucia szczęścia - dodaje z przekonaniem.

Jeszcze na studiach zorganizował swoją pierwszą autorską wystawę grafiki zatytułowaną „Info Nerwice”. Tematem był człowiek atakowany ze wszystkich stron przez reklamy, przez informacje. Problem konfrontacji człowieka ze światem i z samym sobą jest wiodącym w całej jego twórczości, nie tylko plastycznej, ale także muzycznej i poetyckiej. - Sztuka jest dla mnie po części jakąś formą autoterapii, a po części potrzebą zaznaczenia swojej obecności w świecie. Jest to też najzwyklejsza w świecie radość tworzenia. Bardziej mnie interesuje w tworzeniu sam proces dochodzenia do celu niż efekt końcowy. Dlatego też nie przywiązuję się specjalnie do swoich prac i prę do przodu - mówi Kordian. - Dawanie świadectwa swoim emocjom, szczególnie wyrzucanie z siebie złych emocji i to w formie artystycznej, jest potrzebą mojej duszy - dodaje.

Kordian Michalski na studiach ożenił się, następnie wrócił z żoną Zytą i córką Zuzanną na Podlasie, do gminy Boćki, gdzie podjął pracę instruktora plastyki w Domu Kultury. Wkrótce urodził im się syn Maks. Byli szczęśliwą rodziną, a on nadal realizował swoje pasje. W 2007 r. awansował i przez blisko dwa lata był pełniącym obowiązki dyrektora Domu Kultury w Boćkach. W tym czasie podjął też studia z zakresu informatyki i ekonometrii w Białymstoku. Niestety zaatakowała go choroba nowotworowa o nazwie szpiczak mnogi, a pierwszym jej objawem było pęknięcie dwóch kręgów na granicy lędźwi i piersi.

- Trafiłem do szpitala. Czułem przeogromny ból fizyczny, nie dałem rady chodzić, mogłem tylko leżeć. Przez miesiąc lekarze nie byli w stanie zdiagnozować z jakiego powodu nastąpiły te pęknięcia. - opowiada.

-Dopiero w klinice w Otwocku zdiagnozowano mnie i dokonano dwóch zabiegów stabilizując kręgosłup. Nadal jednak leżałem. Paraliżował mnie ból. - dodaje po chwili.

Mimo to jednak nie załamał się. - Ból uśmierzono po czterech miesiącach. I dopiero wtedy zacząłem stawiać pierwsze kroki. Cały czas ogromnym wsparciem była dla mnie rodzina. Zawsze w tygodniu była przy mnie. Odwiedzali mnie też przyjaciele i koledzy - wspomina Kordian. - Wtedy, nigdy nie rozpamiętywałem problemu śmierci albo tego, że nie wstanę lub nie będę chodził. Wydaje mi się, że byłem po prostu na to za głupi. Mądrość zakłada rozważanie wszystkich możliwości, ale chyba nie zawsze jest to dobre - dodaje.

Gdy zaczął chodzić i swobodnie władać rękoma, to tak jakby powtórnie się narodził, znów urosły mu skrzydła. Taki też nadał tytuł pierwszej wystawie swoich prac graficznych już po rehabilitacji w 2011r.: „Skrzydła po przeszczepie”. Jest ona pokłosiem jego przemyśleń w zderzeniu z chorobą. Był z nią min. w Warszawie, Lublinie, Gdańsku, także za granicą - zbierając przychylne recenzje. Niestety w 2014 r. miał nawrót choroby, pękły mu dwa żebra. - I tym razem też nie rozważałem spraw ostatecznych. Tłumaczyłem sobie, skoro raz mi leczenie pomogło, to dlaczego znów nie miało mi pomóc? I udało się - mówi Kordian.

Oprócz pasji artystycznych Michalski ma też inne hobby, a mianowicie motoryzacyjne. Kocha Mitsubishi. - Marzeniem moim jest wybrać się wraz z rodziną do Francji i zwiedzić zamki nad Loarą. Ale przedtem mam zamiar przejechać szlakiem zamków Vlada Palownika. - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna