Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korona - Jagiellonia 0:1. Nie chcą oddać Pucharu!

Krzysztof Sokólski [email protected]
W Kielcach Jaga wygrała z Koroną
W Kielcach Jaga wygrała z Koroną Echo Dnia
Jagiellonia nie zamierza oddawać Pucharu Polski. Wczoraj, w 1/8 finału obrońca trofeum pokonał Koronę.

Spotkanie w Kielcach miało dać odpowiedź, czy białostocka maszynka nieco zwolniła obroty. Ale nic z tych rzeczy! Jagiellonia w niczym nie przypominała zagubionej drużyny z ligowego pojedynku z Widzewem Łódź, zakończonego porażką 1:4. Podopieczni Michała Probierza ograli 1:0 wicelidera tabeli Ekstraklasy. I to na jego boisku.

Trener Probierz posłał do boju praktycznie najmocniejszy skład, jaki mógł we wtorek wystawić do gry. W podstawowej jedenastce zabrakło kontuzjowanych Tomasza Frankowskiego, Hermesa oraz znajdującego się nie w pełni sił Alexisa Norambueny (pojawił się na murawie w II połowie pojedynku). Zmiennicy nie zawiedli. Zwłaszcza Maciej Makuszewski, który zaliczył prawdziwe wejście smoka.
Makuszewski zaraz po pierwszym gwizdku sędziego pokazał, że ma wielką ochotę do gry. Tuż po wznowieniu błyskawicznie przejął piłkę, przeprowadził dynamiczny rajd i w 7 sekundzie omal nie pokonał Radosława Cierzniaka.

Bramkarz Korony był już bezradny w 19 minucie. Goście popisali się fantastyczną akcją. Kamil Grosicki przepuścił pomiędzy nogami piłkę. Ta powędrowała do Marcina Burkhardta, który idealnie podał do Tomasza Kupisza. Kupisz technicznym strzałem trafił w poprzeczkę, a skuteczną dobitką wykazał się Makuszewski.

Białostoczanie atakowali z polotem. W środku rządził Burkhardt z ciężko pracującym Rafałem Grzybem, a na skrzydłach szaleli Makuszewski oraz Kupisz.

Gospodarze wyglądali na przygaszonych, choć mieli kilka okazji na wyrównanie. Dwukrotnie w dogodnych sytuacjach znalazł się Łukasz Maliszewski, ale za każdym razem był blokowany. Na drodze stawali mu Tadas Kijanskas i Igor Lewczuk. Najbliższy wyrównania tuż przed przerwą był Hernani, ale z 10 metrów fatalnie spudłował.

Kielczanie jednak nie rezygnowali i w drugiej połowie meczu postawili wszystko na jedną kartę. Uzyskali sporą przewagę. Bramkę mógł zdobył wprowadzony na boisko Maciej Tataj, ale w 70 minucie z kilku metrów posłał głową piłkę prosto w ręce Grzegorza Sandomierskiego. Z kolei doświadczony Edi Andradina już w 87 minucie mając przed sobą tylko białostockiego bramkarza uderzył obok słupka.

- Przegraliśmy mecz, który mogliśmy wysoko wygrać - podsumował Maliszewski.
Ale pomocnik Korony chyba wypowiadał te słowa jeszcze pod wpływem emocji, zapominając, że jego zespół kilkakrotnie mógł i powinien zostać skarcony przez rywala. Tylko sam Burkhardt dwukrotnie miał szansę ostatecznie rozstrzygnąć losy pojedynku.

Kolejne bramki nie padły, ale najważniejsze jest zwycięstwo i awans do ćwierćfinału. - Znowu chcemy zdobyć Puchar Polski - powiedział po meczu Grzyb, który teraz jednak myśli już tylko o piątkowym ligowym spotkaniu z Polonią Warszawa.

Korona Kielce - Jagiellonia Białystok 0:1 (0:1)
Bramka: 0:1 - Makuszewski 19.
Korona: Cierzniak - Kuzera, Stano, Hernani (46 Markiewicz), Golański - Maliszewski, Vuković, Jovanović, Korzym (74 Andradina), Kaczmarek - Gajtkowski (59 Tataj).
Jagiellonia: Sandomierski - Lewczuk (57 Norambuena), Skerla, Kijanskas, Lato - Makuszewski (65 Essomba), Kascelan, Grzyb, Burkhardt (82 Trytko), Kupisz - Grosicki.
Żółte kartki: Skerla, Grosicki (Jagiellonia). Sędziował: Mirosław Górecki (Katowice). Widzów: 4661.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna