Ziemia zakończyła ponad tydzień temu swój bieg wokół słońca i rozpoczęła nowy. Znak, że zmieniła się data w kalendarzu. Z kosmicznego punku widzenia nic właściwie się nie wydarzyło. Wszechświat miał miliardy lat czasu, żeby do tego przywyknąć. Ale ludzie zaledwie kilkaset (jeśli liczyć od Kopernika). Ciągle więc wywołuje to u nich niezrozumiałe emocje. Widocznie kilkaset obrotów Ziemi wokół Słońca to za mało, żeby nam uświadomić monotonię, wręcz nudę tego procesu.
Zamiast nudy mamy ekscytację. Z tego, że jeden rok się zakończył, i z tego, że drugi się zaczął. A jak jeden się skończył, to i nam rzekomo (głęboko w to wierzymy) coś się skończyło, i oczywiście zaczęło nowego. W związku z tym podsumowania i przepowiednie.
Przeczytałem jedne i drugie, ale tylko te dotyczące naszego pięknego kraju. Wszystkie przesiąka pesymizm. Było źle, będzie gorzej. Z większości obraz zakończonego roku wyłania się jako... kamieni kupa. W nowym roku ta kamieni kupa ma być jeszcze większa. Czyli rację miał klasyk od "Sowy i przyjaciół". Gdzie się nie obrócisz, kamieni kupa.
Być może. Być może wszędzie jest kamieni kupa. Może nawet jest ona wpisana w cykl słoneczny i możliwe jest, że drogą ewolucji nauczyliśmy się w tej kupie żyć. Jak żuki gnojarki.
Nie ulega bowiem dla mnie wątpliwości, że wraz z cyklem ziemskiego obiegu nasze życie na tej kupie też przybrało wymiar cykliczny. I nie chodzi mi wcale o takie oczywistości, jak to, że zimą nakładamy palta, tylko o życie społeczno-polityczne.
Na przykład co roku w styczniu na kamieni kupie rozsiada się Porozumienie Zielonogórskie i straszy, że nie otworzy przychodni. Co roku minister zdrowia straszy Porozumienie Zielonogórskie, że nie podpisze porozumienia z lekarzami. W końcu wszyscy wszystko podpisują i otwierają.
Dzięki tej cykliczności mamy duże ułatwienie dla jasnowidzów. Bardzo łatwo wywieszczyć na przykład, kiedy i pod jakim pretekstem prezes Kaczyński wyprowadzi ludzi na ulice. Cały Kosmos może mu pozazdrościć systematyczności.
Oprócz rocznego cyklu, mamy też cykle kilkuletnie, tak jakby cykle obiegu innych planet. W tym roku będziemy mieli na przykład dwa nałożone na siebie cykle wyborcze (prezydencki i parlamentarny), ale to nic nowego, te cykle pojawiły się u nas wraz z demokracją i się przyjęły.
Jak widać wpływ Kosmosu na nasze życie jest większy, niż się wydaje najbardziej entuzjastycznym astrologom. To, oczywiście żart, ale przyjemnie jest stwierdzić, że mamy szczęście żyć w stabilnym, demokratycznym kraju, w którym najważniejsze sprawy z grubsza są przewidywalne. Czyli nie jest tak źle. Ta kamieni kupa ma jednak swoje uroki.
Przeżyłem już tyle, że mogę sobie pozwolić na to, aby zmiana dat w kalendarzu nie była dla mnie czymś choćby w minimalnym stopniu istotnym. Ciągle jednak z racji obowiązków zawodowych śledzę zachodzące zmiany. W większości są minimalne i rozciągnięte w czasie, co oznacza, że nie zaczynają się z Nowym Rokiem. Są co najwyżej z tą datą objawiane. W tym roku taką pozytywną zmianą, dostrzeżoną zresztą przez lidera discopolowego Bayer Full, była przemiana obyczajów. Stwierdził on, że ludzie w Polsce mają dzisiaj mocniejsze głowy. Kiedyś na weselu liczyło się pół litra na głowę, a dziś 0.7
Niby nic, bo w moim wieku i pół litra będzie dość, ale z drugiej strony radość, że już żenić się nie muszę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?