Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Król kibiców uczy manier

Krzysztof Sokólski, Klagenfurt [email protected]
Król polskich kibiców Andrzej "Bobo” Bobowski (z lewej) w rozmowie z dziennikarzem "Gazety Współczesnej” Krzysztofem Sokólskim
Król polskich kibiców Andrzej "Bobo” Bobowski (z lewej) w rozmowie z dziennikarzem "Gazety Współczesnej” Krzysztofem Sokólskim K. Sokólski
Klagenfurt. Wielka piłkarska impreza nie mogłaby się odbyć bez króla polskich kibiców Andrzeja "Bobo" Bobowskiego.

Króla Bobowskiego spotkaliśmy na ulicach Klagenfurtu przed meczem Polska - Chorwacja. Otoczony fanami obu reprezentacji chętnie pozował do zdjęć i rozdawał autografy. - Panie Andrzeju, ile dzisiaj będzie? - pytał jeden z polskich kibiców. - Wygramy jedną bramką więcej, niż Austriacy z Niemcami - "Bobo" nie studził entuzjazmu.
W rozmowie z dziennikarzem "Gazety Współczesnej" już takim optymistą nie był.

Naprawdę wierzy pan, że awansujemy do ćwierćfinału?

A. Bobowski: - Wierzę w Boga. Co będzie na boisku, to się okaże. Na pewno drużynę Leo Beenhakkera czeka niesamowicie ciężkie zadanie (kilka godzin po naszej rozmowie Polacy przegrali z Chorwatami i pożegnali się z Euro - przyp. red.).

Widzi pan różnicę pomiędzy drużyną Pawła Janasa na mundialu w Niemczech a tą Beenhakkera teraz w Austrii?

- W Niemczech często byliśmy poniżani. Traktowani jako zespół drugiej kategorii. W Austrii jest inaczej. Widocznie zasłużyliśmy na szacunek. Szkoda tylko, że wyniki polskiej reprezentacji wciąż są zdecydowanie poniżej oczekiwań.

Polska gra pierwszy raz na mistrzostwach Europy, ale dla pana to nie jest pierwszy tego typu turniej.

- O nie! Już piąty. Mecz Polski z Chorwacją jest czterdziestym piątym spotkaniem, jakie zobaczę na Euro. Po raz pierwszy pojechałem na mistrzostwa Starego Kontynentu do Włoch. To był 1980 rok i pojedynek Niemców z Czechami. Niemcy wygrali w Rzymie 1:0. Potem były turnieje w 1988, 1996 i 2000 roku. Po tylu latach doczekałem się wreszcie, że i biało-czerwoni znaleźli się w gronie najlepszych drużyn w Europie.

Nasi piłkarze w Austrii jednak nie zachwycili, a jaka opinia zostanie po polskich kibicach?

- Myślę, że dobra. Przed mistrzostwami miano nas za jakichś pijaków i bandytów. Trochę chyba obawiano się biało-czerwonej fali. Polacy udowodnili jednak, że potrafią się dobrze bawić. Sądzę, że pozostawią po sobie pozytywne wrażenie.

Jakie przesłanie kieruje król kibiców do swoich podwładnych?

- Więcej kibicować na stadionie niż na ulicach. Wspomniałem wprawdzie, że zostawiamy po sobie niezłe wrażenie, ale z drugiej strony wielu ludzi ma złe maniery. Nauczyli się wydzierać gdzieś na mieście przed meczem. Zdarza się, że potem taki człowiek idzie na stadion i nie ma już na nic sił. Jest tak napity, że szkoda mówić.

Nie za dużo piwa piją Polacy?

- Niektórzy na pewno za dużo. Trzeba wiedzieć, ile można wypić. Każdy powinien znać swoje możliwości. Dotyczy to zresztą nie tylko Polaków. Ale my patrzmy na siebie i starajmy się o dobrą opinię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna