Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kronika wypadków umysłowych: Członek jak kłos

Konrad Kruszewski
Rysunek. G. Radziewicz
Rysunek. G. Radziewicz
Bezpartyjni mogą mieć problem. Wydaje się im, że są bezpartyjni. W rzeczywistości jednak należą do PO. A problem jest taki, że trzeba teraz zapłacić składki, z którymi zalegają od dłuższego czasu. To mogą być spore kwoty.

Kobieta z Lubuskiego dostała pismo, w którym PO poinformowała ją o wykreśleniu ze swoich szeregów za notoryczne uchylanie się od płacenia partyjnych składek. Pani ta bardzo się zdziwiła, bo nigdy nie wstępowała w szeregi Platformy. Okazało się jednak, że niewstąpienie do PO absolutnie nie jest przeszkodą w należeniu do tej partii. Trzeba tylko nie zalegać ze składkami.

Pani była upierdliwa. Nie zapłaciła składek, tylko poinformowała prokuraturę o przestępstwie zapisania jej do partii bez jej wiedzy. Rozpoczęło się śledztwo i wyszło, że przynajmniej kilkuset członków PO w Lubuskim do tej Platformy nigdy nie wstąpiło. Największy problem jest w Gorzowie, tam prawie cała miejscowa komórka miejska do partii nie należy. Czyli zapisywali hurtem. Można by nazywać ich po Gogolowsku "martwymi duszami", ale się nie da, bo te dusze ciągle żyją, tylko nie płacą składek. Jak jednak mają płacić, skoro nawet nie wiedzą, że powinny, bo partia wciągnęła ich w swoje szeregi. Jak Trójkąt Bermudzki, który zasysa wszystko, co tylko pojawi się w polu rażenia.

To wiele wyjaśnia. Istnieje bowiem podejrzenie, że takie rzeczy mogły się zdarzyć również gdzie indziej. Obserwacja posunięć niektórych polityków rządowych skłania do przypuszczeń, iż mogą oni także nie wiedzieć, że należą do PO, partii liberalnej. To prawdopodobne, gdyż chyba nie są to ci sami ludzie, którzy obiecywali niższe podatki i wprowadzenie podatku liniowego. W każdym razie ja bym sprawdził, czy płacą oni składki.

Afera w Lubuskim, polegająca na zapisaniu do PO kilkuset obywateli bez ich zgody i wiedzy, jeżeli się rozszerzy, może doprowadzić do znacznego wyludnienia w partii. Jeżeli proceder był stosowany w innych regionach, to może okazać się, że Tusk nie dysponuje tłumami . I że ci, którzy przybyli na ostatni konwent partyjny, to są już właściwie wszyscy. W tej sytuacji zupełnie nie dziwi praktyka zapisywania do partii kogo się tylko da. Jeżeli ma zabraknąć członków, to lepiej żeby w szeregach była Kluzik i Arłukowicz, niż żeby miało nie być w niej żadnego członka. Dlatego zupełnie nie powinniśmy się dziwić, kiedy ogłoszą, że do PO wstąpił Giertych, Lepper, Oleksy, czy też Ikonowicz. Każdy bowiem członek, jak kłos, może być na wagę złota.

W związku z deficytem nowych członków o wadze złota, kierownictwo partii zdecydowało się na recykling członków starych, już mocno zużytych. Takiemu recyklingowi może na przykład zostać poddany senator Misiak, który źle się kojarzy. Swego czasu bowiem Misiak chciał zrobić interes życia. Miał on polegać na tym, że rząd Donalda Tuska będzie zwalniał stoczniowców, a on, senator, członek koalicji rządzącej, czyli tej, która zwalnia stoczniowców, ma zarabiać tak, że jego firma będzie doradzać zwolnionym stoczniowcom, co mają dalej robić. Wszystko za pieniądze Agencji Rozwoju Przemysłu. Po prostu złoty interes, jednak nie złoty członek, który po tej aferze zrezygnował z czegoś tam - nie jestem pewien czy z członkostwa w partii, czy tylko w klubie parlamentarnym. Teraz PO, jak doniosła "Rzeczpospolita", bada możliwości jego recyklingu, czyli pozłocenia zardzewiałego członka. Zanim jednak do tego dojdzie, partia wynajmuje specjalistyczną firmę, która bada, z czym się Misiak kojarzy. I firma rozesłała dziennikarzom ankietę z pytaniem głównym: Z czym lub z kim się senator Misiak kojarzy? I z pytaniami pomocniczymi. M.in. z takim: "Gdyby miał pan porównać pana Misiaka do auta, to co by to był za samochód?"

Ja takich pytań nie dostałem, ale na nie odpowiem, bo bardzo lubię odpowiadać na pytania, których mi nikt nie zadał. Otóż senator Misiak z nikim i z niczym mi się nie kojarzył, dopóki nie usłyszałem tych pytań. Teraz kojarzy mi się z cwaniactwem. Jeśli chodzi o Misiaka, jako markę samochodu, to sądzę, że jest małym fiatem po tuningu, który miał z niego zrobić ferrari. Tak, że do recyklingu jak najbardziej się nadaje.

Specjalistyczne firmy, badające rynki (w przypadku Misiaka rynek polityczny) mają taką modę, że formułują pytania nie wprost. Zamiast na przykład zapytać, czy kupuje pan/pani w "Biedronce" i dlaczego, pytają: Gdyby "Biedronka" była kobietą, to według pani/pana jaką bieliznę nakładałaby do pracy. Ci, którzy odpowiadają, że stringi, w "Biedronce" zakupów nie robią. Jak widać, metoda ta jest bardzo twórcza, radosna i robi wrażenie na klientach, którzy takie badania zlecają. Porównywanie polityków do samochodów także wydaje mi się równie twórcze i równie radosne. Rozszerzyłbym tę metodę na wszystkich polityków. Mnie na przykład minister infrastruktury Grabarczyk wbrew pozorom wcale nie kojarzy się z wozem drabiniastym, który porusza się po niewybudowanych autostradach, tylko z karawanem pogrzebowym. I nie chodzi mi wcale o skojarzenie związane z jego nazwiskiem, tylko z tym, że skutecznie pogrzebał polskie nadzieje na lepsze drogi. Lepper - wiadomo - kojarzy się z ciągnikiem i to marki "Mińsk" z racji jego sympatii dla baćki Łukaszenki. Donald Tusk, sam nie wiem dlaczego, ale kojarzy mi się z meleksem, takim samochodzikiem, który jeździ po polu golfowym i wozi kije do gry. Pawlak - z motorowerem z napędem hybrydowym - bo to jest taki przaśny polityk, który zainteresował się nowymi technologiami. Niesiołowski - z Cinquecento z urwaną rurą wydechową - ni to chodzi, ni to jeździ, za to prycha i szczeka na całe obejście. A prezes Kaczyński wcale, jakby sądzili złośliwcy, nie z małym - z racji rozmiarów - fiatem, tylko ze starą, zdezelowaną "Warszawą" z Żerania.

Drzwi, z braku klamki, zawiązywane na drut, podwozie przeżarte rdzą, opony łyse od lat trzydziestu, odpala się na zwarcie dwóch kabelków. Już dawno powinna być na złomie, ale nadal jeździ stwarzając niebezpieczeństwo na drodze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna