Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kronika wypadków umysłowych: Kurze łapy lepsze!

Konrad Kruszewski
Niebywała agresja i jeszcze bardziej niebywałe chamstwo. Coś potwornego! Gorsze niż gwałty w Samoobronie! I gdzie to tak? W sejmowej restauracji. A kto to tak?

Jeden, nieznany z imienia, a tym bardziej nazwiska, poseł PO, który podsiadł krzesełko komuś (nie wiadomo komu) z PiS-u.

Ten przypadek niebywałej rzeczywiście agresji ujawnił prezes PiS-u Jarosław Kaczyński. Bez niego opinia publiczna nigdy nie dowiedziałaby się, do jak przerażających aktów agresji i chamstwa dochodzi w poselskiej restauracji.

Przypadek opisany przez prezesa natychmiast podchwycili inni posłowie z PiS-u i dodali jeszcze swoje przygody. PiS bowiem jest taką partią, w której jak prezes powie, że PO jest sterowana przez zielone ludziki z Kosmosu, to zaraz znajdzie się kilkunastu posłów PiS-u, którzy to potwierdzą i dodadzą, że sami byli przez kosmitów porwani i torturowani, a w tych torturach najbrutalniejsi byli współpracujący z obcą cywilizacją politycy PO.

Okazało się więc bardzo szybko, że podsiadanie zajętych krzesełek nie jest jedynym aktem brutalnej agresji stosowanej przez PO w sejmowej restauracji. Znaleźli się bowiem świadkowie, którzy potwierdzili, że jeden z posłów Tuskowych nasikał do zupy pewnej posłanki, inny wypił pół kompociku czołowemu politykowi PiS i uzupełnił kubeczek dolewką wody z wazonika. Posłance od tej zupy zepsuł się pęcherz, a poseł dostał biegunki, tak, że oboje nie mogli uczestniczyć w ważnym głosowaniu dotyczącym losów kraju. PiS to głosowanie przegrał, więc los kraju jest przesądzony - wszyscy zostaniemy ruskimi niewolnikami.

Powszechne w tej restauracji jest wpychanie się posłów PO bez kolejki. Tolerowane jest to przez obsługę, która została wymieniona na zwolenników PO i ruskich agentów. Dla niepoznaki tylko zachowano jedną sprzątaczkę, która kiedyś ujawniła swoje propisowskie poglądy i jest teraz z tego powodu wyśmiewana i poniżana. Musi pracować za darmo w nadgodzinach i nie dostaje wolnego, żeby mogła podyżurować w obronie krzyża.

Kucharze, wszyscy niemieccy i ruscy agenci, wybierają co lepsze kąski z porcji posłów PiS-u i dają je członkom PO. Tak, że zostaje im na talerzach samo tłuste, a tuskowiacy dostają samo chude. Nawet jak kurczak jest porcjowany, to tak, że posłowie zdradzieckiej partii dostają bialutkie mięsko z piersi, a prawdziwi Polacy tylko skórę i pazury. Kiedyś, bardzo dawno temu, jedna zboczona seksualnie Francuska (George Sand) w taki sam sposób potraktowała prawdziwego Polaka Fryderyka Chopina (tak podzieliła pulardę, że nasz geniusz nie dostał piersi), co wywołało u niego uraz i śmiertelną obrazę. W wyniku tego zerwał on ten urągający patriotyzmowi związek i umarł nie na syfilis, tylko znacznie prędzej na galopujące suchoty. I za to go do dziś cenimy.

Tak samo i my z PiS zerwaliśmy wszystkie kontakty z PO. Zginiemy z głodu, a nie zhańbimy się siedzeniem przy jednym stoliku kawiarnianym ze zdrajcami! Lepiej kurze łapy zjadać, niż przy wspólnym stole siadać!

Absurd, który dosięgnął PiS goni absurd. W tej chwili dyskutuje się tam o słowach prezesa, który okazał się właśnie ekspertem od konstrukcji lotniczych. Według niego, tupolew to jest bombowiec przerobiony na pasażerski samolot. Taki bombowiec, ciągle według Jarosława Kaczyńskiego, powinien pod Smoleńskiem ściąć czterdziestocentymetrowe (w obwodzie) brzozy i odlecieć w przestrzeń, co najwyżej z lekkim uszkodzeniem.

Jaki jest z tego wniosek? To już oczywiście rozstrzygnie dyskusja w PiS-ie z głównym udziałem Macierewicza. Ale przecież nasuwają się tylko dwa rozwiązania. Albo skrzydła były podpiłowane (ewentualnie uszkodzone), albo brzozy wzmocnione betonowymi słupami. Bo przecież wariant trzeci, że prezes może się na tym kompletnie nie znać, w ogóle nie będzie brany pod uwagę. Już kilka lat temu poseł Kuchciński ustalił w sobie tylko wiadomy sposób, że prezes jest nieomylny - jak papież. A skoro tak, to również, jak papież niewymienialny, bo przecież nieomylni wymianie nie podlegają.

A jeśli ktoś w to wątpi, to prezes napisał w tej sprawie list do swoich członków. To jest bardzo długi list, więc możliwe, że nie wszyscy członkowie doczytali go do końca. Ja doczytałem i wyjaśniam, że oprócz wykrytego po raz kolejny spisku "przeciw nam" i ustalenia, że frakcja przeciwników w partii działa w złej woli lub wierze (nie wiadomo, co gorsze) jest tam jeszcze fragment następujący: "Chcę jednak już tu zapewnić, że wszelkie informacje o mojej abdykacji czy dymisji są całkowicie nieprawdziwe."

Zamiast komentarz napiszę tylko, co zresztą już Państwo zauważyliście, że prezes Jarosław Kaczyński sparafrazował tutaj Marka Twaina, jednego z największych "jajcarzy" w historii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna