MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Księgarnia w zasięgu myszki

(ew)
Mieć 26 lat, własną firmę, klientów na całym świecie (łącznie z Australią) i lubić to, co się robi. Niedoścignione marzenie biznesmena? Nie - białostocka rzeczywistość.

Przykładem na spełnienie powyższego marzenia jest Michał "selkar" Stypułkowski, absolwent ekonomii Uniwersytetu w Białymstoku. Prowadzi w stolicy Podlasia Centrum Taniej Książki. Jak Pan Bóg przykazał spędza czas w firmie, zatrudnia pracowników, ale to tylko część prawdy o młodym, prężnym biznesmenie.
Kupować i sprzedawać
Jako "selkar" Michał sprzedał już ok. 30 tys. książek miłośnikom literatury z całego świata. Potrzebował do tego komputera, pasji i portalu Allegro, na którym kontaktował się z klientami.
Jak to się stało, że student ekonomii zajął się książkowym biznesem w internecie?
- Zaczęło się od zainteresowania - wspomina Michał. - Czytałem, zbierałem i uzbierałem moją własną kolekcję. Pojawiło się Allegro, gdzie można było książki kupować i sprzedawać, więc kupowałem, czytałem i sprzedawałem. Z czasem tak mi się to spodobało, że zacząłem kupować je tylko po to, żeby sprzedawać.
A po pozycjach używanych nadszedł czas na nowe i... na własną firmę. W taki oto sposób od półtora roku mamy w Białymstoku biznesmena, który nie boi się wyzwań. Coż takiego niezwykłego jest w biznesie wirtualnym? To najtańszy sposób na prowadzenie interesu.
- Nie trzeba mieć lokalu, ani dużo towaru "na stanie" - tłumaczy Michał. - Po prostu zdobywa się książki dopiero wtedy, kiedy jest na nie zapotrzebowanie.
Klient zza oceanu
Ale Michał coś magazynować musiał. Kiedy okazało się, że półki w pokoju już ciężaru nie wytrzymują, pojawiło się Centrum. Ale, jak twierdzi "selkar", przyszłością jest internet.
- Daje większe możliwości - przekonuje. - Jeśli otwieramy księgarnię w Białymstoku, to mamy kontakt z kilkunastoma klientami dziennie. A tak współpracujemy ze znacznie większą liczbą ludzi i książki sprzedajemy do Europy, USA, itd. Najodleglejszym miejscem, do którego wysłaliśmy produkt była Australia.
Świat bez sklepów
Jak sam mówi, gdyby nie działalność w internecie, to z samą "realną" księgarnią ciężko byłoby mu prowadzić biznes. Traktuje ją jako działalność poboczną, a rozwijać się chce w sieci. Przyznaje jednak, że konkurencja jest ogromna. Ostatnio na przykład okazało się, że książki na Allegro sprzedaje jakiś... 9-latek.
- Ale nie przejmuję się, bo rynek jest pojemny - dodaje. - W internet warto wchodzić, bo już wypiera tradycyjne sklepy. W sieci można kupić dziś dosłownie wszystko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna