Kurator się nie zgodził, ale dyrektorką została

Nowego dyrektora w suwalskim ośrodku trzeba było znaleźć w związku z tym, że kadencja poprzedniego dobiegła końca. W maju miejskie władze, którym placówka podlega, ogłosiły konkurs. Nikt się jednak nie zgłosił. Nawet dotychczasowa dyrektorka nie była zainteresowana dalszym pełnieniem tej funkcji. Wybrała pracę w innej placówce oświatowej. Konkurs trzeba było więc unieważnić.

Prezydent mógł postępowanie powtórzyć, ale także skorzystać z prawa do powołania dyrektora bez uruchomiania procedury konkursowej. Wybrał to drugie rozwiązanie. Podobnie uczynił także w przypadku jeszcze jednej placówki, gdzie również nie wyłoniono dyrektora. W kolejnej - ogłosił już nowy konkurs.

Do powołania w trybie pozakonkursowym niezbędna jest opinia kuratora oświaty. Jadwiga Szyczypiń nie zgodziła się tymczasem na to, by nowym dyrektorem SODN została Wioletta Cieślukowska. - Następuje w tym przypadku oczywista kolizja interesów - tłumaczy. - Ta pani prowadzi prywatną firmę, zajmującą się podobną do SODN działalnością. A z dokumentów, które dostarczył mi urząd w Suwałkach nie wynika, by z tej działalności zamierzała zrezygnować.

Emilia Klejmont z suwalskiego Ratusza przyznaje, że negatywną opinię prezydent otrzymał. Ale zdecydował się na powołanie, bo Cieślukowska zadeklarowała, iż swoją firmę niezwłocznie zlikwiduje. I tak uczyniła.

Kurator Szczypiń żadnych oficjalnych informacji na ten temat jednak nie ma. Jak mówi, istnieją sprzeczne opinie prawników, czy przy negatywnej opinii kuratorium prezydent miasta może powołać dyrektora, czy nie.

- Zwrócę się do wojewody, by tę sprawę jednoznacznie rozstrzygnął - dodaje Jadwiga Szczypiń. - Niektóre samorządy nie mogą nie przestrzegać prawa i tworzyć własne. Tym bardziej, że większość z nich do obowiązujących przepisów się stosuje.