Łania wpadła w sidła. Zwierzę nie miało szans. Uwaga, drastyczne zdjęcia (wideo)

Takiego przebiegu akcji "Choinka" w gminie Michałowo nikt się nie spodziewał. Zaraz po porannej odprawie funkcjonariusze straży leśnej otrzymali zgłoszenie, że znaleziono schwytaną we wnyki łanię.

- Czwartkowa akcja skierowana była przeciwko złodziejom choinek i kłusownikom - wyjaśnia Kamil Tomaszczuk, oficer prasowy podlaskiej policji. - Wzięło w niej udział kilkudziesięciu funkcjonariuszy policji, straży leśnej, rybackiej oraz myśliwi.

Funkcjonariusze mieli udaremnić nielegalne wycinanie choinek, sprawdzić bezpieczeństwo osób wędkujących na skutym lodem Zalewie Siemianówka, a także wyszukać wnyki zastawione przez kłusowników. Towarzyszyliśmy im podczas patroli.

Już o 9 rano pojechaliśmy do lasu w okolicach miejscowości Krynica, gdzie robotnicy pracujący przy wyrębie lasu znaleźli martwą łanię.

- Zwierzę zmarło w straszliwych męczarniach - mówi Wiesław Nozdryn- Płotnicki, komendant wojewódzki Państwowej Straży Łowieckiej. - Kłusownik, tak zastawił wnyki, by pętla ze stalowej linki zacisnęła się na szyi łani.

Las, w którym znaleziono martwe zwierzę, znajdował się na terenie prywatnym, więc jego utylizacją zajmie się urząd gminy.

Funkcjonariusze nie mieli wiele czasu, aby się nad tym zastanawiać. Bardzo szybko otrzymali następne zgłoszenie. Niedaleko znaleziono kolejną martwą łanię. Okazało się jednak, że to zwierzę zostało zagryzione przez wilki. W drodze na miejsce patrol zatrzymał się, bo jeden z funkcjonariuszy zauważył rozstawione wnyki. Idąc po tropach zwierząt strażnicy, co kilka metrów natrafiali na zawieszone na gałęziach pętle zrobione z drutów.

- Widać, że kłusownik zastawiał sidła na dziki, sarny, a nawet lisy - wyjaśnia Nozdryn-Płotnicki.
W sumie podczas akcji znaleziono aż 18 wnyków.

Komendant przypomina, że za kłusownictwo grozi kara do 5 lat więzienia oraz grzywna.