Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łapówki wracają na wokandę

Tomasz Kubaszewski
Archiwum
Lekarka domaga się uniewinnienia. Ale apelację od skazującego ją wyroku złożyła także prokuratura. Za przyjmowanie korzyści majątkowych żąda surowszej kary.

To nie koniec głośnego procesu znanej suwalskiej lekarki Justyny M.-G. Wkrótce apelację od orzeczenia, jakie zapadło w czerwcu, rozpatrzy sąd okręgowy. I wyda już czwarty wyrok w tej sprawie.

Ciągnie się ona od 2011 r. To wtedy w gabinecie M.-G. - ówczesnej ordynator oddziału nefrologii suwalskiego szpitala - znaleziono podsłuch. Żadne służby nie chciały się przyznać, że go założyły. Dopiero kilka miesięcy później wyszło na jaw, że podsłuch założono legalnie, a prokuratura prowadzi śledztwo dotyczące zasłużonej lekarki, twórczyni miejscowego oddziału sztucznej nerki, byłej zastępczyni dyrektora szpitala.

Jesienią 2012 r. postępowanie zakończył akt oskarżenia. Śledczy zarzucili lekarce 15 czynów. 10 dotyczyło lat 1997-2005. Justyna M.-G. miała przyjmować różne sumy w granicach 180-300 zł od matki pacjentki za tzw. lepsze traktowanie. Pięć pozostałych zarzutów wynikało z tego, co zarejestrowały urządzenia podsłuchowe. Lekarka miała przyjmować m.in. koperty. Ale co w nich się znajdowało, tego już nie zdołano ustalić.

Proces zakończył się dopiero w maju 2015 r. - uniewinnieniem lekarki. Sąd uznał, że w sprawie jest wiele wątpliwości (np. sprzeczności w zeznaniach matki pacjentki, brak ustaleń, co znajdowało się w kopertach), a te należy rozstrzygać na korzyść oskarżonego. Prokuratura złoży la odwołanie, a sąd II instancji je uwzględnił i kazał ponownie rozpatrzeć sprawę.

Kolejny proces przed suwalskim sądem rejonowym ruszył w 2016, a zakończył w 2017 r. Tym razem Justyna M.-G. została uznana za częściowo winną. Sąd stwierdził, że przyjęła od matki pacjentki 3,1 tys. zł. łapówki. Odrzucił zaś zarzuty, dla których podstawą był podsłuch. Skazał lekarkę na: rok więzienia w zawieszeniu, zwrot przyjętej łąpówki i podanie wyroku do publicznej wiadomości w gablocie suwalskiego ratusza.

Z tego rozstrzygnięcia nikt nie jest zadowolony. W przypadku lekarki trudno się dziwić. A o co chodzi prokuraturze? Uważa, że odrzucenie przez sąd części zarzutów jest bezpodstawne, a kara „rażąco niewspółmierna”. Domaga się też dla M-G. zakazu zajmowania stanowisk kierowniczych. Rozprawa apelacyjna odbędzie się jesienią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna