Kłopoty łapskich lekarzy rodzinnych to jeden z elementów konfliktu wokół tamtejszego szpitala. Jego nowy dyrektor Tadeusz Gniazdowski w maju wypowiedział lekarzom rodzinnym umowę najmu gabinetów w budynku przy ulicy Piaskowej w Łapach. Liczy, że na przejęciu tej przychodni szpital zyska około 600-800 tys. zł. W ten sposób można by podreperować budżet szpitala, którego sytuacja finansowa jest dramatyczna. Jego zadłużenie wynosi około 8 mln zł.
Gniazdowski zaproponował więc lekarzom przejęcie ich pacjentów oraz pracę w szpitalu. Ci jednak nie zgodzili się. Problem dotyczy siedmiu lekarzy. Teraz z końcem sierpnia muszą oni opuścić budynek przy ulicy Piaskowej.
- To nie takie proste. Wprawdzie znaleźliśmy już nowe miejsce, gdzie moglibyśmy pracować, ale nasza nowa siedziba jest jeszcze w trakcie budowy. Na pewno nie uda się nam wyprowadzić z Piaskowej w tym roku - tłumaczy Artur Kalinowski.
Przypomina, że umowa na dzierżawę przychodni wygasa dopiero pod koniec maja 2016 roku. Dlatego, według dr Kalinowskiego, nie ma powodów, by teraz rozwiązać umowę. - Ale niech w tej sprawie wypowie się sąd - uważa Artur Kalinowski.
I zapowiada, że jeszcze w tym tygodniu lekarze skierują sprawę do sądu. Liczą, że jego decyzja będzie dla nich korzystna. I do maja przyszłego roku będą mogli spokojnie pracować w dotychczasowej siedzibie.
- Jeśli lekarze uważają, że ich prawo zostało pogwałcane, to trudno, niech się sądzą - komentuje Antoni Pełkowski, starosta powiatu białostockiego, któremu podlega SP ZOZ w Łapach. Dodaje, że dyrekcja szpitala chce stworzyć własną przychodnię lekarzy rodzinnych w budynku szpitala przy ul. Korczaka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?