Poza tym, wiadomo, jak trudno jest wydębić skierowanie na badania czy zabiegi. Terapia będzie przerywana w połowie.
Do tej pory lekarz rodzinny kierował pacjenta do ośrodka rehabilitacji i jego rola na tym się kończyła. Zatrudniony w ośrodku specjalista decydował, jakie zabiegi są potrzebne i ile.
- To oczywiste, że przy przewlekłych schorzeniach, np. zwyrodnieniowych czy udarach mózgu leczenie trwa dłużej - tłumaczą lekarze. - Zdarza się, że zabiegi trzeba powtórzyć po kilku tygodniach albo miesiącach.
Pacjenci byli więc od razu zapisywani w kolejkę. Tymczasem 11 marca br. prezes NFZ wydał zarządzenie, na mocy którego na każdy cykl leczenia trzeba mieć skierowanie od lekarza rodzinnego. Zarządzenie obowiązuje z datą wsteczną, od marca.
Efekt jest taki, że pacjenci zgłaszający się na rehabilitację są odsyłani z poradni z kwitkiem i tracą kolejki. A jeśli nawet dostaną skierowanie od "rodzinnego" to muszą czekać kilka miesięcy na zabiegi.
- Fundusz ogranicza dostęp do rehabilitacji, wszystko jasne - denerwuje się suwalczanin Leszek Sierko.
Z prośbą o wyjaśnienie, skąd wzięło się tego typu zarządzenie, zwróciliśmy się wczoraj do NFZ. Niestety, Adam Dębski, rzecznik podlaskiego oddziału funduszu nie znalazł czasu na udzielenie informacji. Do tematu wrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
