Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze żądają podwyżek. Teraz dostają 3, niektórzy nawet po 10 tys. złotych

Helena Wysocka
Suwalscy lekarze twierdzą, że jak upominają się o podwyżki, to nie dlatego, iż chcieliby zmienić dobry samochód na jeszcze lepszy. - Płaca musi być adekwatna do ciężkiej pracy - mówią.
Suwalscy lekarze twierdzą, że jak upominają się o podwyżki, to nie dlatego, iż chcieliby zmienić dobry samochód na jeszcze lepszy. - Płaca musi być adekwatna do ciężkiej pracy - mówią.
Jedni zarabiają miesięcznie trzy tysiące, inni ponad dziesięć. - Ale pracujemy w świątek i piątek, a także poza godzinami pracy - zastrzega Jolanta Sochańska, przewodnicząca związku suwalskich lekarzy. - W domach jesteśmy gośćmi.

Żądali wyższych płac

W suwalskim szpitalu, w minioną sobotę, powiało grozą. Skończyły się kontrakty dla anestezjologów. Lekarze nie chcieli podpisać kolejnych umów, zażądali podwyżki płac. Do tej pory otrzymywali 50 złotych za godzinę, chcieli o dziesięć więcej. Negocjacje trwały kilka dni. Dyrektor szpitala zapowiedział już ewakuację chorych.

Pojechaliby pewnie do białostockiej klinki, bo w pobliskich, powiatowych placówkach, nie było miejsc. W niedzielę, po kolejnych rozmowach, anestezjolodzy poszli na ustępstwo. Zgodzili się pracować, ale tylko przez dwa miesiące. W zamian dostaną kilka złotych na godzinę więcej. Ile, owiane jest to tajemnicą. W końcu marca natomiast będą kolejne negocjacje.

- Nie możemy ciągle podwyższać pensji i przejadać pieniędzy - przekonuje Bogusław Dębski, wicemarszałek odpowiedzialny za służbę zdrowia. - Szpital, aby mógł przetrwać, musi inwestować. Lekarze muszą to w końcu zrozumieć. A poza tym, i tak zarabiają lepiej niż ich białostoccy koledzy.

Od dwóch tysięcy w górę

W ubiegłym roku, ze względu na zarobki, odeszło kilku specjalistów. Jeden z nich stwierdził, że pensje w szpitalu zależą od piętra. I to zdaje się prawda. Dotarliśmy do dokumentów, z których wynika, że np. asystent na dermatologii ma niespełna dwa tysiące zł pensji zasadniczej, a asystent na ginekologii - blisko 2800 zł. Więcej, na jednym z oddziałów pensja młodszego asystenta jest wyższa od wynagrodzenia asystenta o... tysiąc złotych. Z czego to wynika, nikt nie potrafi powiedzieć.

W większości przypadków płace zasadnicze lekarzy przekraczają 2,5 tys. zł. Na urologii, chirurgii ogólnej oraz stacji dializ natomiast wynoszą ponad trzy tysiące. Najmniej zarabiają nefrolodzy, dermatolodzy oraz chirurdzy dziecięcy. Na tych oddziałach młodszy asystent, czyli lekarz z niewielkim stażem ma zaledwie 2 tys. zł.
Doktor z tytułem naukowym natomiast otrzymuje dodatek w wysokości 65 zł. Pobierają go najczęściej ordynatorzy.

Ich gaże też są różne. Wahają się od 3 do 3,5 tysiąca złotych. Tyle samo zarabiają zastępcy ordynatorów. W obu przypadkach, do pensji zasadniczej szefów oddziałów, należy doliczyć dodatek funkcyjny, który waha się od jednego do dwóch tys. zł.
Wszyscy suwalscy lekarze otrzymują dodatki stażowe. Wynoszą one od 75 zł do 614 zł.

Za mało pracują?

Drugą pensję, ale i trochę więcej, medycy zarabiają na dyżurach. W sumie mogą "wyciągnąć" miesięcznie ponad dziesięć tysięcy złotych. W większości przypadków jednak zarobki (pensja plus dyżury) wahają się od 7 do 9 tysięcy. Rekordy biją pracownicy zakładu radiologicznego, którzy zarabiają nawet ponad 12 tys. zł miesięcznie. Z czego ponad połowę otrzymują właśnie za dyżury.

- W mojej ocenie zarobki są bardzo wysokie - uważa Andrzej Chmielewski, przewodniczący komisji zdrowia sejmiku. - Wprawdzie w innych placówkach medycy zarabiają podobnie, a może i trochę więcej, ale też pracują znacznie więcej, bo jest ich mniej. Realizują także kontrakty. A w suwalskim szpitalu bywa różnie.
W ubiegłym roku na przykład umowa z Narodowym Funduszem Zdrowia nie została zrealizowana i na ten rok placówka ma niższy kontrakt.

- Nie ma pieniędzy, nie ma podwyżek pensji. To powinno być oczywiste - dodaje wicemarszałek Dębski.
Dr Sochańska uważa, że krążące po mieście opinie o wysokich zarobkach lekarzy są bardzo krzywdzące.

- Faktycznie, nasze pensje są bardzo zróżnicowane i niektórzy zarabiają nieco więcej - dodaje. - Ale i tak nie tyle, ile powinni. Proszę jednak pamiętać, że pracują ponad siły, zaniedbując rodziny. Muszą też bez przerwy się dokształcać. A za wyjazdy i szkolenia nikt im przecież nie płaci.

Rozmówczyni podkreśla też, że niektórzy lekarze zatrudnieni są na kontraktach.
- W ich przypadku szpital nie ponosi żadnych kosztów - dodaje. - Kiedy chorują, nie dostają ani złotówki. Czy ktoś w ten sposób liczy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna