ŁKS bez licencji i stadionu

Biało-czerwoni o licencję starają się już drugi raz. Poprzedni wniosek został odrzucony, gdyż klub nie spełnił kilku warunków. Najważniejszym był brak pieniędzy na utrzymanie drużyny. Teraz, według działaczy, pieniądze już są.
- Mamy ustalony budżet do końca roku - zapewnia prezes klubu Stanisław Kaseja. - W tej chwili uzgadniamy ostatnie szczegóły umowy ze sponsorem, porównywalnym z Browarem Łomża. Jeżeli wszystko się powiedzie, to we wtorek podpiszemy dokumenty - dodaje.
Jednak ŁKS i tak może nie dostać licencji. Niespodziewanie pojawiły się problemy z modernizacją stadionu. Do drugiego już przetargu zgłosiła się tylko jedna firma, a jej oferta wprowadziła sporo zamieszania.
- Jest zadziwiająco niska - przyznaje wiceprezydent Marcin Sroczyński. - Swoje prace firma wyceniła na 1,5 mln zł, podczas gdy w naszym kosztorysie prace wyceniliśmy na 3 mln.
Po dwóch dniach narad i zastanawiania się, wczoraj zapadła ostateczna decyzja: po raz drugi przetarg został unieważniony. W związku z tym ŁKS już wystąpił do Polonii Bytom z prośbą o rozegranie spotkania na jej boisku lub przesunięcie jego terminu na 15 sierpnia. W razie odrzucenia tej prośby mecz ma zostać rozegrany w Mławie.
Wczoraj biało-czerwoni zagrali w Dębicy sparing z Kmitą Zabierzów. W meczu tym nie zobaczyliśmy żadnych nowych zawodników. Jak podkreśla Engel, nie może sprowadzić nikogo nowego, gdyż nie wie, co może im zaoferować. Decyzję miał podjąć zarząd, który we wtorek miał pojawić się na zgrupowaniu i podpisać kontrakty z piłkarzami. Do spotkania jednak nie doszło, gdyż członkowie zarządu poszukiwali kolejnych sponsorów.
- Zapewniliśmy trenera, że akceptujemy warunki przedstawione przez zawodników - podkreśla prezes.