Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz "As" Staniewski

Miłosz Karbowski
Łukasz Staniewski był w sobotę niesamowicie pobudzony. Nic dziwnego, w każdej chwili mógł zostać ojcem.
Łukasz Staniewski był w sobotę niesamowicie pobudzony. Nic dziwnego, w każdej chwili mógł zostać ojcem. A. Chomicz
Hajnówka. To jest wielki powrót Pronaru Hajnówka do I ligi! Na inaugurację "Traktory" pokonały Siatkarza Wieluń 3:2.

Mecz z silnym przeciwnikiem miał praktycznie samych bohaterów. To jednak, co "wyprawiał" Łukasz Staniewski na zagrywce sprawiało, że nawet sam łapał się za głowę. Zaczął mecz od punktu zdobytego z ataku. Potem wszedł na serwis, a gdy z niego schodził było 6:1 i praktycznie po secie! Cztery punkty zdobył pod rząd bezpośrednio zagrywką. A to był tylko wstęp!
- Zdarzały mi się już takie spotkania. Pamiętam jedno, gdy byłem wypożyczony z Jadaru Radom do Warki. Pojechaliśmy do Krakowa na mecz z Wawelem. Tam, właśnie dzięki zagrywkom, udało mi się odwrócić losy spotkania i wygrać jak dziś, 3:2 - mówił Łukasz. - Bohaterem to jednak się nie czuję. Tyle tylko, że zagrywka to jedyny element, w którym koledzy mi nie mogą pomóc.
Od tej pory, gdy pojawiał się na linii serwisu, tętno przyjmujących Siatkarza musiało niezdrowo rosnąć. Oddychali z ulgą, gdy z rzadka trafiał w siatkę. Właśnie zagrywki trochę zabrakło naszej drużynie w drugiej i trzeciej partii. Jedynie Staniewski zaliczył w trzeciej dwa asy. Doszło do tego po kilka własnych błędów i to goście minimalnie triumfowali obejmując prowadzenie w meczu. Walka trwała jeszcze jednak długo.
Cała drużyna Pronaru grała bowiem wciąż dobrze. Brakowało błysku, który dołożył Staniewski. W czwartym secie, od stanu 10:8 doprowadził do wyniku 15:8 samym, atomowym serwisem. Tak pobudził siebie, kolegów i kibiców, że do samego końca goście gotowali się w "hajnowskiej łaźni". Łukasz tego dnia był w formie wprost kosmicznej, ale i motywację miał niezwykłą.
Gdy zapytaliśmy o to, jak będzie świętował sukces odparł: - Zaraz jadę do żony, która niedługo urodzi.
Kiedy? - pytamy.
- Termin ma na dziś... Dlatego tak zagrywałem, bo chciałem przyspieszyć koniec meczu. Nie do końca się udało... - żartował Łukasz "As" Staniewski.
Koncentracji starczyło mu jednak do ostatnich piłek, bo w tie-breaku spisywał się skutecznie w ataku, podobnie jak cała ekipa. Przy stanie 7:7 gospodarze "odjechali" rywalom i zasłużenie wygrali do 11.
Łukasz ruszył do Radomia, gdzie ostatnie miesiące przed porodem spędzała żona. Do wczorajszego popołudnia rodzina jeszcze się jednak nie powiększyła. Co ciekawe, dwa pierwsze badania USG wskazywały na dziewczynkę. Ostatnie na chłopca, więc Staniewscy wciąż nie są pewni kim będą się cieszyć.
Trener Pronaru Paweł Blomberg był po meczu bardzo szczęśliwy: - Jestem bardzo zadowolony, bo zagraliśmy bardzo dobre spotkanie z silnym przeciwnikiem. Myślę, że oni będą na pewno w czołówce. A kto wie... Może my też... - mówił.
Bardzo udany, oficjalny debiut zaliczyli Rafał Matusiak i Marcin Kozioł i będą z pewnością stanowili trzon ekipy Pronaru Parkietu.
Pronar Parkiet Hajnówka - Pamapol Siatkarz Wieluń 3:2 (25:16, 22:25, 23:25, 25:17, 15:11)
Pronar: Woroniecki (5 pkt), Matusiak (13), Wójcik (2), Kozioł (26), Jaskulski (13), Staniewski (15), Knasiecki (libero) oraz Niemiec, Zrajkowski, Saczko (8).
Pamapol Siatkarz: Matejczyk, Bartodziejski, Błoński, Lubiejewski, Sobala, Zajder, Kryś (libero) oraz Żmuda, Buniak, Paniączyk.

Przebieg meczu
1. set: 5:0. 10:4. 15:8. 20:11. 25:16.
2. set: 4:5. 9:10. 13:15. 17:20. 22:25.
3. set: 3:5. 6:10. 13:15. 20:19. 23:25.
4. set: 5:3. 10:8. 15:8. 20:12. 25:17.
5. set: 2:3. 5:6. 9:7. 12:8. 15:11.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna