Łukasz Staniewski: worek się rozwiązał

Spadkowicz z ekstraklasy, który zamierza powrócić do elity, był zdecydowanym faworytem sobotniego spotkania. Hajnowianie przystąpili jednak do spotkania z wielką determinacją. Pokazali ją w pierwszym secie, którego wygrali... 35:33.

- Wreszcie udało nam się skutecznie zagrać w końcówce. Obroniliśmy wiele setboli. Na pewno miało to wpływ na dalszy przebieg meczu - mówi Łukasz Staniewski.

Przy stanie 33:33 dwie akcje skończył Artur Żyliński. Goście, pokrzepieni takim obrotem sprawy, w drugiej partii dość szybko zyskali inicjatywę. Przy stanie 10:10 zdobyli trzy punkty z rzędu, po czym tą przewagę jeszcze powiększyli.

Nie udało się jednak pójść za ciosem i zdobyć trzech punktów. W kolejnych setach o kilka piłek lepsi okazali się gospodarze. Zabrakło naprawdę niewiele. W końcówce trzeciego seta było tylko 23:21 dla Trefla, a w czwartym jedynie 20:18.
- Nie graliśmy wcale gorzej, to gospodarze się zmobilizowali i popełnili o dwa-trzy błędy mniej od nas. Mimo to, przed tie-breakiem znów bardzo się motywowaliśmy. Mieliśmy dość porażek, i skoro już udało nam się "ugryźć" faworyta, to czemu nie mieliśmy wygrać całego meczu - mówi Staniewski.

Udało się, i to dość pewnie. Kluczowy był środek piątego seta, w którym punkty zdobywali głównie goście. Po ataku Doriana Poinca było już 9:6. Ostatnie "oczko" zapewnił nam serwis w siatkę Pawła Gajowczyka.

- Mam nadzieję, że teraz worek z punktami się rozwiązał - kończy Łukasz Staniewski.

Trefl Gdańsk - Pronar Parkiet Hajnówka 2:3 (33:35, 18:25, 25:21, 25:20, 11:15)
Trefl: Gorzkiewicz, Żuk, Węgrzyn, Świrydowicz, Skórski, Wilk, Żurek (libero) oraz Chaberek, Kaczmarek, Gajowczyk.
Pronar Parkiet: Żyliński, Wójcik, Staniewski, Zrajkowski, Sacharewicz, Guindo, Saczko (libero) oraz Poinc, Skup.