- Żartujemy z kolegami, że jestem specjalistą od Pucharu Polski. Najpierw zdobyłem bramkę w Świnoujściu i wygraliśmy 1:0 z Flotą. We wtorek historia powtórzyła się w spotkaniu z Koroną - uśmiecha się Makuszewski. - Ale tak na poważnie, to moja zasługa przy tym golu jest niewielka.
Nie bądź taki skromny, strzał był bardzo efektowny - kontynuujemy rozmowę z wychowankiem Wissy Szczuczyn.
- Ja w zasadzie dopełniłem tylko formalności. Przeprowadziliśmy ładną zespołową akcję. Zaczął ją Mladen Kascelan. Potem piłkę przepuścił Kamil Grosicki, Marcin Burkhardt podał do Tomka Kupisza, a ten trafił w poprzeczkę. Mi pozostała dobitka.
Od początku meczu było widać, że przejawiasz wielką ochotę do gry. O mały włos, a już w 7 sekundzie trafiłbyś do siatki?
- Chcieliśmy szybko strzelić gola. Zaraz po wznowieniu gry mieliśmy przejąć piłkę i podać ją do któregoś z bocznych pomocników. Akurat mi udało się przeprowadzić akcję i oddać uderzenie. Bramkarz Korony jednak obronił. Cieszę się, że kilkanaście minut później kolejna akcja zakończyła się już powodzeniem.
Kogo chciałbyś wylosować w ćwierćfinale Pucharu Polski?
- Nie wiem. Fajnie byłoby spotkać się z jakimś atrakcyjnym rywalem. Może z Polonią Warszawa...
Z Polonią zagracie już w piątek w lidze. Zwycięstwo z Koroną może chyba bardzo podbudować zespół. Zwłaszcza po wcześniejszej wysokiej porażce z Widzewem.
- Przed meczem z Koroną była w drużynie mała niepewność. Nikt się nie spodziewał, że przegramy na Widzewie, i to aż 1:4. Jednak przeanalizowaliśmy to spotkanie i pragnęliśmy w Kielcach zmazać plamę za fatalny wynik. Udało się podnieść, choć zdajemy też sobie sprawę, że nie ustrzegliśmy się błędów. Zwłaszcza w grze defensywnej.
Grałeś dobrze, ale w 65 minucie zszedłeś z boiska. Jakaś kontuzja, zabrakło sił, taka była taktyka?
- Już przed meczem trener Probierz mówił, żebym od początku grał na maksa i zasuwał na tyle, na ile zdołam. Mamy szeroką kadrę i nie ma co się oszczędzać. Wytrzymałem ponad godzinę. Wiadomo, że w przypadku zawodnika, który nie gra regularnie, wydolność fizyczna jest nieco mniejsza.
Liczysz, że w piątek z Polonią ponownie zagrasz od 1 minuty?
- Chciałbym, ale wszystko zależy od trenera. On ma już przygotowany plan na spotkanie z "Czarnymi Koszulami".
Pojawiają się opinie, że piątkowy mecz da odpowiedź, czy Jagiellonia naprawdę może w tym sezonie walczyć o mistrzostwo Polski. Zgadzasz się z tym?
- Takie opinie pojawiały się już przed wcześniejszymi spotkaniami. Dla nas natomiast każdy mecz jest równie ważny i w każdym walczymy o zwycięstwo. Nie wybiegamy w przyszłość, tylko zawsze koncentrujemy się na najbliższym spotkaniu.
A czy nie wybiegasz w przyszłość, jeśli chodzi o swoją osobę? Nie myślisz sobie "miesiąc, góra pół roku i muszę mieć miejsce w podstawowej 11 Jagiellonii"?
- Myśli, co do "11", chodzą po głowie. Chcę grać i pełnić ważną rolę w drużynie. Wierzę, że to kwestia czasu, ale nie stawiam sobie granicy, że będzie to za miesiąc, dwa, sześć. Jeszcze niedawno występowałem w drugoligowych Wigrach Suwałki. Dopiero wkraczam na ekstraklasowy poziom. Małymi krokami dążę do celu. Twardo stąpam po ziemi i zdaję sobie sprawę, że wiele pracy przede mną.
Ale Jacek Zieliński, asystent Franciszka Smudy już cię chwali i nie ukrywa, że kadra ma Makuszewskiego na oku.
- Takie opinie cieszą. Ale na reprezentację w moim przypadku trochę chyba za wcześnie. To może bardziej odległe marzenie. Na razie jeżdżę na "młodzieżówkę" i skupiam się na pracy oraz dobrej grze w Jadze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?