W starożytności ludzie postrzegali aeromancję jako zajęcie dla medium, przez które bogowie okazywali zarazem radość i gniew wobec tego, który ich czcił. Hindusi, Etruskowie i Babilończycy jako pierwsi znaleźli specjalne znaki na niebie, co spotkało się z dużym zainteresowaniem. Z czasem zaczęli praktykować chaomancy i ceraunoscopy.
Osoby, które wróżyły tą metodą, bacznie obserwowały zjawiska atmosferyczne, między innymi śledząc, czy wokół Słońca oraz Księżyca nie występowały komety. Aeromancja czasami mylnie interpretowana jest jako nauka, która pozwala przepowiadać pogodę w przyszłości. Tymczasem jest zupełnie odwrotnie. Dzięki aeromancji można przepowiadać, co wydarzy się w przyszłości posługując się zjawiskami atmosferycznymi. Wróżenie z wyglądu ogona komety to kometomancja, zaś z meteorów - meteoromancja.
W zwyczaju, szczególnie na wsiach, było przepowiadanie pogody z łatwych do zaobserwowania znaków. Mówiło się, że kiedy jaskółki nisko latają, spadnie deszcz. Przepowiadano również pogodę na nadchodzącą zimę. Jeżeli w dzień św. Michała (29 września) wiatr wiał do wschodu, przewidywano wczesną zimę. Jeżeli noc była jasna, zima miała być sroga ("Gdy noc jasna na Michała, to nastąpi zima trwała").
W Polsce istnieje przesąd, że pogoda w pierwszych 12 dni zapowiada aurę w pierwszych połowach 12 miesięcy nowego roku, pogoda podczas następnych 12 nocy zwiastuje natomiast aurę na drugie połowy miesięcy nowego roku. Pogodę wróżono także w dzień św. Marcina (11 listopada). "Gdy jest sam dzień sucho pogodny, ostrą znaczy zimę".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?