- Nie mieliśmy żadnych podstaw, by podejrzewać, że za kierownicą auta siedział ktoś inny - mówi Krzysztof Kapusta, oficer prasowy suwalskiej policji. - Sprawa jest więc już zakończona.
Staranował i odjechał
Do zdarzenia doszło 15 stycznia, w Suwałkach, przy ulicy 1 Maja. Zaparkowane tam auto staranował landrover należący do Janusza Palikota.
- Biegłem za sprawcą kolizji, machałem rękoma i stukałem w szybę, aby się zatrzymał - opowiadał Leszek Dz., właściciel uszkodzonego pojazdu. - Reakcja kierowcy była odwrotna, miałem wrażenie, że przyspieszył i odjechał.
Suwalczanin, na szczęście, zapamiętał numery rejestracyjne odjeżdżającego landrovera. Chwilę później wezwał policję, by ta ustaliła sprawcę kolizji. Samochód bowiem był dość mocno uszkodzony. Naprawa wiąże się z wydatkiem rzędu kilku tysięcy złotych.
Nasz rozmówca nie widział, kto siedział za kierownicą pojazdu.
- Szyby były oszronione - tłumaczył. - Wiem tylko, że auto należy do posła Palikota.
Poseł: To nie byłem ja
Parlamentarzysta często bywa na Suwalszczyźnie, bowiem w gminie Wiżajny ma posiadłość.
Tuż po zdarzeniu zapewniał nas, że nic nie wie o koalicji i że to nie on siedział za kierownicą landrovera.
Do prowadzenia samochodu przyznał się Jan Jastrzębski, zarządca posiadłości pod Wiżajnami. Sam zadzwonił do naszej redakcji. Twierdził, że ma zgodę na korzystanie z auta, gdy trzeba zrobić zakupy.
Widział biegnącego za nim człowieka, ale - jak zapewnia - nie wiedział o co chodzi. Zadeklarował, że zgłosi się na policję. I tak się stało.
- Zapłacił kilkaset złotych mandatu za spowodowanie kolizji - mówi Kapusta.
Leszek Dz. nie chce komentować sprawy. - Ważne, że ubezpieczyciel auta sprawcy pokryje koszty naprawy mojego pojazdu - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?