Manifestacja KOD w Białymstoku. Strajk Obywatelski - Stop dewastacji Polski na Rynku Kościuszki

- My obywatele, my suweren opowiadamy się za liberalną demokracją, nie pozwolimy na łamanie nadrzędności prawa konstytucyjnego i kwestionowania społecznej kontroli nad władzą - grzmiał do mikrofonu Dariusz Szada-Borzyszkowski, jeden z organizatorów ogólnopolskiej akcji demonstracyjnej przygotowanej przez Komitet Obrony Demokracji.

We wtorek w całym kraju na ulice wyszli ludzie manifestujący swoje niezadowolenie z rządów Prawa i Sprawiedliwości. O godz. 17 w Białymstoku przed pomnikiem marszałka Piłsudskiego zebrało się kilkaset osób.

- 13 grudnia 1981 roku władza krępowała nam wolność - mówiła Dorota Zerbst, zastępca koordynatora KOD Podlaskie. - Teraz też demonstracja jest ograniczana. Ostatni przykład - ustawa o zgromadzeniach. Przecież jej zapisy porównywalne są do stanu wyjątkowego.

Demonstranci podpisywali petycję, w której m.in. nie godzili się na niszczenie niezależności mediów. Nie uznawali ograniczenia obywatelskich swobód w tym prawa do zrzeszania się i demonstracji. Nie zgadzamy się na dzielenie i dyskryminowanie obywateli ze względu na ich światopogląd, wyznawaną bądź niewyznawaną religię, czy pochodzenie narodowe. A nawet domagali się dymisji premier Beaty Szydło.

- My obywatele żądamy od Jarosława Kaczyńskiego porzucenia dyktatorskich zapędów i zaprzestania wykorzystywania swoich marionetek do tworzenia teatru politycznego absurdu - powiedział Dariusz Szada-Borzyszkowski.

Manifestanci porównywali obecną sytuację w państwie do tej sprzed 35 lat, gdy konstytucja była łamana przez autorytarny rząd, który wprowadził w Polsce stan wojenny.

- My obywatele wzywamy prezydenta, Sejm i Senat Rzeczpospolitej Polskiej do działania zgodnego z konstytucją oraz odpowiedzialności za nasze państwo - krzyczeli. - Niech żyje wolna i demokratyczna Polska.