Wszyscy pamiętamy wspaniały konkurs olimpijski w rzucie oszczepem w Rio de Janeiro w 2016 roku, w którym wówczas mało znana lekkoatletka z Polski Maria Andrejczyk w eliminacjach pobiła rekord Polski uzyskując 67,11 m. Dwa dni później w konkursie finałowym zajęła 4. miejsce przegrywając rywalizację o brązowy medal o 2 cm z dwukrotną mistrzynią olimpijską, Czeszką Barborą Špotákovą.
W 82. Plebiscycie na 10 Najlepszych Sportowców Polski 2016 roku uznano ją za Odkrycie Roku. Niestety, wkrótce potem rozpoczęły się problemy zdrowotne zawodniczki. Najpierw z barkiem, później ze stawem skokowym, doszły też kłopoty z zatokami, a w 2018 roku zdiagnozowano u niej kostniakomięsaka, którego szybko wyleczono. W okresie między igrzyskami przeszła cztery operacje.
Jednak nie załamała się. Wszyscy pamiętamy jej niekonwencjonalne treningi z siekierą i rąbaniem drewna. - Wszystkie trudności, przez które przeszłam i przez które straciłam mnóstwo sportowo, wzmocniły mnie i wróciłam do gry silniejsza. Wierzę, że wszystko co najlepsze w mojej karierze jeszcze przede mną - mówi Maria Andrejczyk, która z wielkim przytupem weszła w olimpijski sezon.
Na szczęście te kłopoty ma już za sobą i spokojnie przygotowuje się do igrzysk olimpijskich w Tokio.
Pierwszą próbą w sezonie olimpijskim były niedzielne zawody Pucharu Europy w Rzutach w Splicie.
I podczas nich Maria Andrejczyk, podopieczna Karola Sikorskiego, przeszła samą siebie rzucając oszczep na magiczną odległość 71 metrów i 40 centymetrów. W historii rzutu oszczepem kobiet dalej od Marii Andrejczyk rzuciły jedynie Czeszka Barbora Špotáková (72.28) oraz Kubanka Osleidys Menéndez (71.70). Oczywiście tym rezultatem pobiła swój rekord kraju.
Maria Andrejczyk w ferworze przygotowań, zgrupowań, startów nie zapomina jednak także o tych, którzy potrzebują naszej pomocy, w tym najmłodszych. Oszczepniczka z Sejn w drodze do Polski, na kolejne zgrupowanie do Spały, na lotnisku we Frankfurcie nagrała krótki filmik zamieszczając go na portalu społecznościowym. Postanowiła przeznaczyć swój medal na charytatywną licytację, by pomóc choremu na serce małemu Antosiowi.
– Tak na szybko z lotniska... Jadąc na te zawody, dobrze wiedziałam, że jadę po to, żeby walczyć o medal. Medal, który zdobyłam wczoraj chcę przeznaczyć na licytację. Ta jest dla Antosia Kuczyńskiego i na wsparcie leczenia jego chorego serduszka. Postaram się jak najszybciej skontaktować z jego rodzicami, abyśmy mogli jak najszybciej zacząć działać. Bądźcie czujni, bądźcie na łączach. Na pewno poinformuję Was jak najszybciej, gdzie będzie ta licytacja i ten medal do zdobycia. Wierzę w moc internetu. Wierzę, że wszyscy razem pomożemy Antosiowi, Serdecznie dziękuję za wszystkie gratulacje. Łaj, co to się dzieje... - mówi Maria Andrejczyk.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?