Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Randzio uratował życie tonącej. Sam zginął

Patrycja Łepkowska, "Tygodnik Grajewski"
Zdjęcie bohatera z Grajewa – 22-letniego Mariusza Randzio
Zdjęcie bohatera z Grajewa – 22-letniego Mariusza Randzio
Nie ma większej miłości nad taką, kiedy ktoś oddaje swoje życie za drugiego człowieka - mówił o młodym grajewianinie ks. Czesław Oleksy.
Zdjęcie bohatera z Grajewa – 22-letniego Mariusza Randzio
Zdjęcie bohatera z Grajewa – 22-letniego Mariusza Randzio

Zdjęcie bohatera z Grajewa - 22-letniego Mariusza Randzio

Właśnie za tak heroiczny czyn - uratowanie tonącej kobiety - został odznaczony Mariusz Randzio.

Bohaterska śmierć Mariusza poruszyła całe Grajewo. Podczas ostatniej drogi 22-latkowi towarzyszyła rodzina oraz tłumy przyjaciół. Teraz, w dowód uznania dla jego bohaterstwa, przyznano mu pośmiertnie odznaczenie za uratowanie życia innej osobie.

- Medal, który wręczyliśmy rodzicom Mariusza nosi nr 19 - mówi Kazimierz Zalewski, prezes sopockiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Tylko tyle odznaczeń dotychczas nadaliśmy za uratowanie ludzkiego życia. On na nie zasłużył.

Wzruszająca uroczystość przy grobie
Wzruszająca uroczystość przekazania odznaczenia odbyła się w czwartek, 10 lutego przy grobie tragicznie zmarłego grajewianina. Na ręce rodziców Mariusza Randzio medal za bohaterską postawę ich syna złożył prezes WOPR.

- Mariusz miał niesamowite poczucie humoru - tak swojego przyjaciela wspomina Arkadia Podlaska. - Jego optymizm i radość udzielały się dosłownie wszystkim. I właśnie takiego, zawsze zadowolonego i uśmiechniętego, wszyscy go pamiętamy.

Przypomnijmy, że do tragedii doszło 11 lipca ub.r. w okolicach cypla na Półwyspie Helskim. Grajewianin kąpał się w morzu ze swoją dziewczyną. Gdy wracali do brzegu, oboje usłyszeli wołanie o pomoc. Bez zastanowienia ruszyli w stronę tonącej kobiety. Udało się ją uratować.

Niestety, 22-letni Mariusz zginął podczas akcji ratunkowej. Jego ciało udało się odnaleźć dopiero po dwóch tygodniach poszukiwań.

Mariusz Randzio był przyjacielem do tańca i do różańca - wspomina Konrad Mrówka. - Wielka szkoda, że dzisiaj nie mogę już powiedzieć, że nadal jest.

Przyjacielski, pomocny, ambitny, pogodny, mądry i zawsze uśmiechnięty. Takiego Mariusza Randzio pamiętają jego przyjaciele. Osoby z którymi spędzał czas niemal każdego dnia i które znały go od kilkunastu dobrych lat.

Zawsze mogłem liczyć na Mariusza
- Mieszkałem z Mariuszem trzy lata w Gdańsku - opowiada Konrad Mrówka. - Pomagaliśmy sobie wzajemnie. Zawsze mogłem liczyć na jego pomoc. Mariusz był niezwykle inteligentny. Niewielkim nakładem pracy uzyskiwał bardzo dobre wyniki w nauce. Co roku miał stypendium naukowe. Razem z innymi kolegami tworzyliśmy zgraną paczkę jeszcze od czasów gimnazjum. Zacząłem naukę w Gdańsku i któregoś razu rozmawiałem z Mariuszem o planach na przyszłość i o studiach. Prawdopodobnie po tej rozmowie zdecydował, że będzie kontynuował naukę na Politechnice Gdańskiej.

Byłby rewelacyjnym inżynierem
Mariusz miał wielki talent. Robił to, co lubił. Studiował na wydziale Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki Politechniki Gdańskiej. Dodatkowo był członkiem kilku kół naukowych, wykonywał prace na zlecenie, zatrudnił się w organizacji informatycznej. Gdyby nie tragiczne wydarzenie z 11 lipca ub.r. prawdopodobnie nadal pracowałby w firmie Intel, w której odbył pomyślną rozmowę kwalifikacyjną.

- Śmiało można powiedzieć, że wyrastał z niego dobry inżynier, który mógł wymyślić wiele nowych rzeczy. Ale studia to nie tylko nauka i praca. Razem spędziliśmy wiele wolnego czasu. Chodziliśmy na imprezy, uczestniczyliśmy w juwenaliach, graliśmy w bilard, koszykówkę i robiliśmy wiele innych rzeczy. Większość czasu na studiach, po zajęciach na uczelni, spędziliśmy z Mariuszem razem - opowiada Konrad.

Zdaniem Arkadii Podlaskiej, Mariusz Randzio miał ogromne poczucie humoru i był po prostu duszą towarzystwa.

- Tam gdzie Mariusz się pojawiał było zawsze bardzo wesoło - opowiada Arkadia. - Jego optymizm i radość udzielała się dosłownie wszystkim. I właśnie takiego Mariusza wszyscy pamiętamy - uśmiechniętego i zadowolonego. Pamiętam, że jeszcze za czasów szkolnych nie było przedstawienia, w którym Mariusz nie brałby udziału. Świetnie się w tym czuł, grał jakby był zawodowym aktorem. Miał niesamowity dystans do siebie i życia - dodaje.

Na uroczystość przekazania medalu „Za uratowanie życia tonącemu” przyszło wiele osób, dla których Mariusz bez wątpienia zawsze był kimś wyjątkowym
Na uroczystość przekazania medalu „Za uratowanie życia tonącemu” przyszło wiele osób, dla których Mariusz bez wątpienia zawsze był kimś wyjątkowym P. Łepkowska

Na uroczystość przekazania medalu "Za uratowanie życia tonącemu" przyszło wiele osób, dla których Mariusz bez wątpienia zawsze był kimś wyjątkowym
(fot. P. Łepkowska)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna