Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Wach: Teraz nie rozmawiam z polskimi promotorami

Artur Gac
Mariusz Wach nie wie, czy w tym roku jeszcze stoczy jakiś pojedynek
Mariusz Wach nie wie, czy w tym roku jeszcze stoczy jakiś pojedynek Andrzej Banaś
Rozmowa z MARIUSZEM WACHEM, pięściarzem wagi ciężkiej z Krakowa

- Jak Pan, uczestnik jednej z dwóch walk wieczoru, przyjął decyzję telewizji Polsat o odwołaniu planowanej na 5 listopada gali w Tauron Arenie Kraków i przeniesieniu jej na bliżej nieokreślony termin w przyszłym roku?

- Jako doświadczony sportowiec jestem już przyzwyczajony do takich sytuacji, dlatego psychicznie i mentalnie łatwiej mi zaakceptować takie rozstrzygnięcie. Podszedłem do decyzji na chłodno. Moja frustracja i złość na cały świat niczego by nie zmieniły, dlatego nie będę rozdzierał szat. Trzeba wyciągnąć z tego pozytywy…

- Pozytywy?

- Za mną dobre przygotowania, które powinny zaprocentować.

- Minusów jest chyba więcej.

- Wiadomo, że trochę żal. Szkoda mi przede wszystkim kibiców, którzy już wyczekiwali na tę galę, bo impreza zapowiadała się naprawdę bardzo emocjonująco. Myślę, że w nowym roku kibice zobaczą nas w ringu.

- Zna Pan przybliżoną datę?

- Nieoficjalnie słyszałem, a nawet gdzieś przeczytałem, że chodzi o początek roku. Sam czekam na konkrety i decyzję, a w międzyczasie trzeba trenować i podtrzymywać tę formę, którą już wypracowałem.

- Jak dotkliwą poniósł Pan stratę? Czy decydując się na niedoszły występ w Krakowie musiał Pan zrezygnować z innej opcji, która w tej chwili już jest nieaktualna?

- Szczerze powiem, że nie miałem innych konkretów. Więc tak naprawdę chyba nic nie straciłem, aczkolwiek gdy już podjąłem rozmowy z Polsatem, inne tematy zostały ucięte i od tego momentu z nikim innym nie prowadziłem negocjacji. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Myślę, że jeszcze będzie dobrze, a ta sytuacja naprawdę nie jest dla mnie nowością.

- A co z ewentualną walką z Kubratem Pulewem o należący do Bułgara tytuł mistrza Europy? Ciągle istnieje możliwości konfrontacji, czy to już przebrzmiała melodia?

- Ze strony mojego teamu zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, żeby doprowadzić do tego pojedynku. Pisaliśmy do promotora Pulewa, jak również do władz EBU, ale nie otrzymaliśmy żadnych konkretów. Przypuszczaliśmy, że mają inną opcję, choć widać, że ich rozmowy w sprawie walki z Anthony’m Joshuą też nie wypaliły. Myślę, że jeszcze w tym tygodniu ponowimy pismo do EBU oraz do przedstawiciela Pulewa, żeby zorientować się, czy jeszcze są widoki na takie starcie.

- Niewykluczone, że przed Panem są w kolejce inne nazwiska.

- Tyle tylko, że od początku to nie była dobrowolna wola Bułgara, tylko Europejska Federacja Boksu wyznaczyła mnie do walki o mistrzostwo Starego Kontynentu.

- W takim razie co w największym stopniu zaważyło, że ten pojedynek nie doszedł do skutku?

- Pat jest po stronie Pulewa, którego obóz nie daje żadnej odpowiedzi, ani nie słychać, by miał mieć zakontraktowany inny pojedynek. Podejrzewam, że Bułgar będzie mógł skorzystać z przywileju pierwszej dobrowolnej obrony, dlatego jego najbliższy rywal pewnie zostanie starannie wyselekcjonowany.

- Jaka rysuje się przed Panem perspektywa? W tym roku jeszcze wejdzie Pan do ringu?

- Ciężko powiedzieć. Obecnie są prowadzone jakieś rozmowy, ale znów czekam na konkrety. W każdym razie nie rozmawiam z polskimi promotorami, bardziej z osobami z zagranicy.

- W związku z takim obrotem wydarzeń odpuścił Pan mocniejszy trening?

- Oczywiście, musiałem trochę pofolgować. Teraz jestem jakby w okresie roztrenowania i czekam na sygnał, żeby ruszyć z odpowiedniego poziomu.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mariusz Wach: Teraz nie rozmawiam z polskimi promotorami - Dziennik Polski

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna