Początkowo nic nie wskazywało na przyszły dramat dramat młodych rodziców w Białegostoku. Wiadomość o ciąży przyjęli z wielką radością. Pani Ania dbała o siebie, zdrowo się odżywiała, unikała wszelkich używek i stosowała suplementy. Początki ciąży były wręcz wzorowe. Problemy zaczęły się dopiero w 16 tygodniu.
- Lekarz prowadzący zasugerował, że coś jest nie tak z serduszkiem maluszka. Łzy kapały mi ciurkiem, nie mogłam wydusić z siebie słowa. Skierował nas na dodatkowe badania. Dni upływały mi na płaczu i rozmyślaniu, co jest źle. Czułam strach, którego nie da się opisać, który został ze mną do tej pory - przyznaje pani Ania.
Po echu serca przyszła diagnoza, która zwaliła rodziców z nóg. Okazało się, że ich córka ma szereg wad serca: bardzo duży ubytek w przegrodzie międzykomorowej, przełożenie wielkich pni tętniczych, zwężenie zastawki płucnej oraz zwężenie zastawki trójdzielnej z niedorozwojem prawej komory.
Ruszyli w podróż po Polsce, w poszukiwaniu specjalistów, którzy będą w stanie pomóc ich dziecku. Wszyscy twierdzili jednak, że taki zespół wad może być leczony tylko paliatywnie i polegać na szeregu operacji prowadzących do serca jednokomorowego
- A przecież nasza córeczka ma dwie pracujące komory! Tak to prawda, że prawa komora stanowi 1/3 wielkości lewej, że zastawka trójdzielna jest dwukrotnie za mała... Ale Marysia ma dwie komory... Z nimi ma większą szansę na życie!
Postanowili więc walczyć i zrobić wszystko, by dać swojej córce szanse na normalne życie. I w końcu znaleźli pomoc, 600 km od domu, w Krakowie. Po konsultacjach z prof. Edwardem Malcem znów płakali, jednak tym razem po raz pierwszy ze szczęścia. To on uznał, że Marysia ma szansę na zachowanie dwóch komór serca.
Taka operacja może odbyć jednak tylko w Niemczech, w klinice w Munster. Nie jest ona niestety w żaden sposób finansowana, a jej koszt znacznie przekracza możliwości rodziny.
Dlatego na stronie Siepomaga.pl ruszyła zbiórka pieniędzy.
Link do zbiórki TUTAJ
Czasu jest już coraz mniej. Termin porodu wyznaczono na 22 listopada, a brakuje wciąż prawie 200 tys. z potrzebnych 300 tys. zł.
- Do Niemiec wyjeżdżam już w ten weekend. Muszę tam oczekiwać, by "w razie co" być już na miejscu, żeby Marysia była bezpieczna - mówi pani Ania. - Drżę na samą myśl o porodzie...Musimy zapewnić jej najlepszą z możliwych opiekę tuż po narodzinach. Zegar nieubłaganie tyka. Mijają dni, tygodnie. Do porodu została już tylko chwila. Prosimy, z całych sił prosimy Was o wpłaty. O pomoc. O modlitwę. Jesteśmy już spakowani i czekamy. Gdy tylko uda się uzbierać środki wyruszamy w drogę do Niemiec, w drogę po zdrowie i życie dla naszego Skarbka, który siedzi u mnie w brzuszku.
Nikoś z Białegostoku potrzebuje najdroższego leku świata! Ruszyła zbiórka (zdjęcia)
Rewolucja w zasiłkach chorobowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?