Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto było sparaliżowane przez kilka godzin. Takiej awarii nie było od lat

Redakcja
Niewiele brakowało, a musiałybyśmy wyrzucić wszystko z lodówek – mówi Agnieszka Kowalewska ze sklepu przy ulicy Utrata
Niewiele brakowało, a musiałybyśmy wyrzucić wszystko z lodówek – mówi Agnieszka Kowalewska ze sklepu przy ulicy Utrata
Suwałki. Przez blisko trzy godziny część miasta była wczoraj całkowicie sparaliżowana. Nie działały sygnalizacje świetlne, telefony, nieczynne były sklepy, restauracje, stacje benzynowe oraz niektóre banki.

- Tak dużej awarii sieci energetycznej nie mieliśmy od lat - przyznaje Andrzej Piekarski, rzecznik prasowy Polskiej Grupy Energetycznej - Zakład Energetyczny w Białymstoku. - W rozdzielni wysokiego napięcia wybuchł pożar.

Godzinę siedziała w windzie
Maria Adamiak, mieszkanka jednego z bloków przy ulicy Utrata, utknęła w windzie.
- Czekałam blisko godzinę, zanim administracja bloku mnie uwolniła - opowiada suwalczanka. - Okropnie przestraszyłam się, nie wiedziałam, co się dzieje.

Z powodu nieczynnych sygnalizacji świetlnych na miejskich ulicach powstało ogromne zamieszanie. Na największych skrzyżowaniach ruchem kierowali policjanci. Na mniejszych kierowcy musieli sobie radzić sami. Niemal bez przerwy słychać było dźwięk klaksonów.

Suwalczanie nie mogli robić zakupów, ponieważ nieczynne były kasy fiskalne. Odcięci od świata byli miejscy urzędnicy oraz pracownicy starostwa powiatowego. Głuche telefony były także w prokuraturze, a w policji nie działały komputery.

- Staraliśmy się obsługiwać petentów jak najlepiej, ale brak sprzętu bez wątpienia tego nie ułatwiał - przyznaje Krzysztof Kapusta, oficer prasowy suwalskiej komendy.

Problemy z napięciem były także w szpitalu. Na szczęście, jak mówi Stanisław Możaryn, zastępca dyrektora ds. technicznych, placówka ma drugą linię zasilania.

Zawinił operator koparki?
Co się stało? Przed godziną 10 wybuchł pożar w jednej z pięciu działających na terenie miasta rozdzielni.

- Elektrycy "przepięli" odbiorców do innej stacji, ale to musiało trochę potrwać - dodaje Piekarski. - W grę wchodziło bowiem około 10 tysięcy odbiorców.

Efekt był taki, że przez blisko trzy godziny w centrum miasta oraz na osiedlu Północ nie było prądu.
Co było przyczyną pożaru, jeszcze nie wiadomo. Piekarski podkreśla, że rozdzielnia, w której wybuchł ogień, jest najnowsza w mieście. Poza tym urządzenia podlegają cyklicznym przeglądom. Podczas ostatniego nie stwierdzono żadnych usterek. W mieście pojawiły się pogłoski, że na budowie Plazy operator koparki uszkodził przewód energetyczny.

- Być może doszło do zwarcia, wzrostu napięcia oraz pożaru - dodaje Piekarski. - Ale o faktycznych przyczynach będzie można powiedzieć dopiero dzisiaj, gdy ustali je komisja.

Rozmówca dodaje, że mieszkańcy, którzy ponieśli z tytułu braku prądu straty, mogą dochodzić rekompensaty. W tym celu powinni zgłosić się do Zakładu Energetycznego.

Chcesz wiedzieć więcej?
Zobacz co się
wydarzyło w Suwałkach.Kliknij na mmsuwalki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna