Mieszkańcy zadecydują o losie wójta. Przy urnach

Mieszkańcy gminy pójdą w niedzielę do urn. Będą decydować, czy Józef Laskowski ma dalej rządzić gminą.
Zdaniem radnych - inicjatorów referendum byłoby to dla Wiżajn prawdziwe nieszczęście. Wójt uważa jednak, że nieszczęściem są radni.

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Laskowski, były poseł, jedna z najbarwniejszych postaci w życiu publicznym Suwalszczyzny, naraził się radnym wiele miesięcy temu. Przestali go popierać nawet ci, którzy w wyborach samorządowych w 2010 r. startowali z jego komitetu wyborczego - tak, jak przewodniczący rady Walenty Wałejko. Mówi on obecnie, że wójt radę całkowicie lekceważy, chce rządzić, jak dyktator, podejmuje nietrafione decyzje i mało dobrego dla gminy robi.

Laskowski pokazuje zaś listę swoich osiągnięć, w tym to, ile wyremontował wiejskich dróg.
Raz już, we wrześniu 2008 r., w gminie odbyło się takie samo referendum. Wzięło w nim udział jedynie 389 osób, czyli znacznie poniżej wymaganego dla ważności głosowania progu.

Obecnie, aby wynik referendum był obowiązujący muszą w nim wziąć udział 752 osoby. W. Wałejko jest dobrej myśli. Inicjatorzy referendum objechali gminę, rozmawiali niemal ze wszystkimi mieszkańcami. Jak twierdzą, większość ludzi odnosi się do Laskowskiego krytycznie. Nie wiadomo jednak, czy na tyle, by wziąć udział w niedzielnym głosowaniu.

Większość podobnych referendów w naszym kraju nie udaje się ze względu na zbyt niską frekwencję. W ostatnich latach na Suwalszczyźnie dwukrotnie stało się jednak inaczej.

W 2007 r. stanowisko w ten sposób stracił ówczesny wójt Filipowa. Natomiast niedawno, bo w marcu, mieszkańcy gminy Nowinki doprowadzili do odwołania całej rady. Stało się tak dzięki wręcz nadzwyczajnej mobilizacji inicjatorów referendum.