Misiek czeka na nowego pana. Poprzedni właściciel umarł

- Misiek nieoczekiwanie został bez opieki. Przez kilka miesięcy, codziennie rano wybiegał na drogę i czekał na powrót pana - opowiada Katarzyna Walijewska z Fundacji Zwierzęta Niczyje. - Nie miał co jeść, zmizerniał, zrobił się osowiały. Przygarnęliśmy go, a teraz poszukujemy nowego opiekuna.

Skąd pochodzi, trudno powiedzieć. Pewne jest, że do tej pory miał sporo szczęścia. Cztery lata temu, gdy był szczeniakiem został podrzucony bowiem na podwórze samotnie mieszkającego rolnika z podbiałostockiej wsi.

- Żyło mu się tam jak u pana Boga za piecem - opowiadają członkinie fundacji. - We wsi mówią, że był pupilkiem, oczkiem w głowie swojego pana. Zresztą, po zwierzęciu doskonale widać, że był bardzo zadbany i jest doskonale ułożony. To, trzeba dodać, niezwykle mądre zwierzę.

Ale wiosną tego roku rolnik zachorował, trafił do szpitala i umarł. O pozostałym w gospodarstwie Miśku nikt nie pomyślał. Zwierzę przez kilka miesięcy koczowało na opuszczonym podwórku. We wsi mówią, że siedziało na drodze i czekało. Jakby miało nadzieję, że pan wróci kiedyś z zakupów. A ponieważ zbliża się zima, zaniepokojeni losem Miśka mieszkańcy wsi zawiadomili suwalską fundację. A ta zabrała czworonoga.

- Nie może z nami zostać - dodaje Walijewska. - Nie mamy schroniska. Zwierzęta umieszczamy w domach tymczasowych, skąd powinny trafić do opiekunów.

Ci, którzy chcieliby przygarnąć Miśka proszeni są o kontakt z fundacją pod nr tel. 603 297 303.