Pierwszy szkoleniowiec, Jerzy Matlak, zostanie przy chorej żonie.
O tym jak prowadzi zespół Makowski rozmawialiśmy z jedną z liderek reprezentacji Aleksandrą Jagieło.
Co możesz powiedzieć o współpracy za trenerem Makowskim?
- Nie dzieli nas taka różnica wieku, jaka jest między nami a trenerem Matlakiem, do którego podchodziłyśmy z respektem. Trener Makowski był momentami kolegą, z którym można nawet się pośmiać. Teraz dużo się nie zmieniło, a ze swojej roli wywiązuje się znakomicie. Poza tym, że sprawdza się na ławce i na treningach, potrafi też być skutecznym motywatorem.
Jak to wyglądało z waszej strony, mocno się denerwował przed meczem z Belgią?
- Chyba nie, on wyszedł z założenia, ze nadal jest drugim trenerem, który po prostu zastępuje pierwszego. Może jak ktoś go zna bardziej, widziałby, że się stresuje, ale nam tego nie dał po sobie poznać. Podczas spotkania z Bułgarią emocje już natomiast wzięły górę, więcej krzyczał, ale robił to też dlatego, że chciał nas zmotywować.
Powiedz nam coś o żartach jakie podobno opowiada trener Makowski…
- Tu bardziej chodzi o historyjki. On czyta biblię dla sportowców, książki psychologiczne - my się trochę z tego śmiejemy, ale w rzeczywistości na pewno to wszystko pomaga. Na przykład opowiedział nam historię o dwunastu kredkach - każdą z nich osobno łatwo złamać. Ale trudno zrobić to samo jeżeli weźmie się je naraz wszystkie do ręki. Czyli jak zbierzemy się jako zespół, trudno nas będzie przełamać. To była jedna z jego pierwszych historyjek, opowiedział ją w Hongkongu albo w Makau. Później były jeszcze inne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?