Lowlanders Białystok po raz pierwszy w historii zostali najlepszą drużyną w Polsce, detronizując w stolicy Dolnego Śląska mistrza kraju Panthers Wrocław. Zawodnicy z Podlasia zwyciężyli w finale 14:13, zdobywając tym samym XIII Polish Bowl. Przy okazji przerwali rekordową serię 26 kolejnych wygranych Panthers, absolutnych dominatorów w ostatnich latach w tej dyscyplinie sportu w naszym kraju.
Historyczny sukces rodził się w trudnych warunkach
Lowlanders rozpoczęli pierwszą akcję ofensywną spotkania od znakomitego przechwytu w defensywie Tomasza Żukowskiego. Amerykański rozgrywający Ryan Kasdorf przekazał piłkę dalej do najlepszego biegacza ligi Mikołaja Pawlaczyka - ten jednak został błyskawicznie zatrzymany przez obrońców Panthers. Nie to było jednak najgorsze. Finalnie okazało się, że w tej akcji podstawowy zawodnik Lowlanders nabawił się kontuzji, która wykluczyła go z udziału w dalszej części finału.
W buty gwiazdy ligi musiał więc błyskawicznie wskoczyć Krzysztof Czaplejewicz, który do tej pory był tylko zmiennikiem Pawlaczyka.
- Grałem mniej w sezonie, ale to zrozumiałe. Mikołaj to świetny zawodnik i wielka osobowość. Próbuję się do niego równać, ale w tym sezonie grał naprawdę rewelacyjnie - komplementuje kolegę z boiska Czaplejewicz. - Okazało się jednak, że w najważniejszym momencie sezonu musiałem Mikołaja zastąpić. Chociaż zupełnie nie myślałem o tej odpowiedzialności - dodaje zawodnik.
I okazało się, że rezerwowy biegacz spisał się rewelacyjnie. Przełamywał linię defensywy Panthers, w której nie brakowało wielokrotnych reprezentantów Polski. Zawodnicy z Wrocławia nie potrafili znaleźć na niego recepty.
- Starałem się jak mogłem. Oddałem serce na boisku. Koledzy z boiska grali kapitalnie i nie mogłem ich zawieść. Nie będę ukrywać, to był mój dzień, po którym z pewnością szybko nie zasnę - relacjonował na gorąco Czaplejewicz.
Dwa razy prowadzili zawodnicy z Wrocławia
Wynik otworzyli broniący tytułu mistrzowie kraju, a w polu punktowym Lowlan-ders zameldował się Mateusz Szefler. Następnie Panthers ustawili się do podwyższenia za oczko. Reprezentant kraju Dawid Pańczyszyn nie trafił jednak między słupy - kopnięcie zostało zablokowane. Wtedy wydawało się, że do końca meczu jest mnóstwo czasu i mimo tej nieudanej akcji wrocławianie wysoko wygrają. Jak się finalnie okazało, jednego punku Pańczyszyna później im zabrakło.
Lowlanders odpowiedzieli przyłożeniem Kasdorfa. Z podwyższenia za punkt trafił Bartłomiej Trubaj i białosto-czanie zakończyli pierwszą połowę z prowadzeniem 7:6. Tuż po wznowieniu gry kapitalnym, 77-jardowym biegiem popisał się jednak Bartosz Dziedzic, podwyższył tym razem już skutecznie Pańczyszyn i Panthers wrócili na prowadzenie 13:7.
Ostatni meldunek w polu punktowym należał jednak do Lowlanders. Drugie przyłożenie w spotkaniu zaliczył najlepszy rozgrywający ligi Ka-sdorf. Punkt za kopnięcie między słupy dorzucił Trubaj, co finalnie ustaliło wynik 14:13 dla Lowlanders.
Silna defensywa kluczem do mistrzostwa
Wielu ekspertów futbolu amerykańskiego powtarza, że świetną ofensywą wygrywa się spotkania w sezonie zasadniczym, ale to doskonała defensywa daje mistrzostwa. I ta prawda sprawdziła się po raz kolejny.
W statystykach znajdzie się przechwyt wspominanego wcześniej Żukowskiego. Podobnie jak przechwyt w ostatniej akcji meczu Marcina Kaima. Ale kapitalne zawody tak naprawdę zagrała cała formacja. Grała z wielkim oddaniem, co niestety sprawiło, że kilku defensorów kończyło spotkania też z urazami m.in. Mateusz Dzioban (złamany nos) czy Wojciech Pacewicz (uraz łokcia). Wszyscy jednak podkreślali, wielu ze łzami w oczach, że to nie ma żadnego znaczenia, kiedy ma się coś o czym wcześniej tylko się śniło.
- Panthers zagrali niezłe spotkanie. Zmuszali nas do błędów. Szczególnie ten niezatrzymany bieg przez całe boisko Bartka Dziedzica pozostaje w pamięci. Więc nie był to mecz idealny, ale bardzo się cieszę że mistrzowski - wspomina Kaim.
Białostoczanie stracili w tym starciu tylko 13 punktów. Co ciekawe w dwóch poprzednich spotkaniach z Panthers w LFA tracąc ich aż 99. To pokazuje ostatecznie jak wyjątkowy był to mecz dla ekipy z Podlasia.
- Daliśmy z siebie wszystko. Byliśmy osłabieni kadrowo. Parę małych błędów zdecydowało o wygranej Lowlanders. Gratulujemy im. Nam pozostaje podwinąć rękawy i zabrać się do pracy, by za rok mistrzostwo odzyskać - podsumowuje Michał Latoś, prezes Panthers.
Wynik finału Polish Bowl
Panthers Wrocław - Lowlanders Białystok 13:14 (6:7).
Punkty: 6:0 - przyłożenie Szefler, 6:7 - przyłożenie Kasdorf oraz podwyższenie Trubaj, 13:7 - przyłożenie B. Dziedzic oraz podwyższenie Pańczyszyn, 13:14 - przyłożenie Kasdorf oraz podwyższenie Trubaj.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?