Młodzi kandydują do Rady Miasta

Podczas nadchodzącej kampanii wyborczej do Rady Miasta Łomża młodych i nowych twarzy będzie więcej niż ostatnio.

Chociaż nie wszystkie komitety zdążyły już zamknąć listy kandydatów, ich szefowie zgodnie stwierdzają, że młodzi łomżyniacy jak nigdy przedtem zaczęli garnąć się do polityki. A nie ma lepszego miejsca na pierwszą lekcję tej sztuki niż przy stole miejskiej rady.

Zastrzyk świeżej krwi
- Nasze listy są już gotowe - mówi Maciej Borysewicz, szef łomżyńskich struktur Platformy Obywatelskiej. - Muszę przyznać, że na nich prawie co druga osoba jest przed trzydziestką lub tuż po niej. Zresztą członków w samej partii w tym wieku przybyło nam w ciągu ostatniego półrocza aż czterdziestu.

Anna Szynkiewicz niedawno założyła rodzinę, od dwóch lat działa w miejscowej PO.

- A czemu nie startować jak można coś zmienić w mieście? - mówi kandydatka. - Przede wszystkim chciałabym, aby udało się zahamować ten odpływ zdolnej młodzieży.

Niemało młodych i chętnych na pierwsze kroki w polityce zapukało też do drzwi Prawa i Sprawiedliwości.

- Takie osoby rzeczywiście się zgłaszały - mówi poseł PiS Lech Kołakowski. - Jednak my przy układaniu list staraliśmy się kierować zasadą, aby każda grupa zawodowa i wiekowa była na niej reprezentowana.

Ostateczne decyzje jeszcze przed nami, ale na pewno miejsce dla nich musimy znaleźć.

Parytet okazał się zbędny
Nie ma też obaw, że na listach zabraknie kobiet. Platforma deklaruje, że co trzecim kandydatem będzie reprezentantka płci pięknej. Podobne deklaracje składa środowisko radnych skupione wokół dawnej "Solidarnej Łomży".

- Na liście naszego komitetu, w moim okręgu to chyba nawet połowę stanowią panie - mówi radny Jan Bajno. - A co do przyszłych młodych, to czas najwyższy, by zdobywali pierwsze szlify pracując w samorządzie. My musimy się powoli już z rady wycofywać.