Młodzi ludzie terroryzowali Barszczańską

Sąd skazał ich w czwartek na 2 lata więzienia.

Adrian B. (20 l.) i jego kolega Rafał J. (19 l.) nie pójdą jednak na razie za kratki. Sąd warunkowo zawiesił wykonanie kary na 5 lat. Oddał też ich pod dozór kuratora: - Będzie on dokładnie kontrolował zachowanie oskarżonych w okresie ich próby - zapewniała sędzia Małgorzata Sawicka, podkreślając jednocześnie, że to pierwsza i ostatnia szansa na powrót młodzieńców do społeczności sąsiedzkiej.

A do tej pory nie dali się poznać z najlepszej strony mieszkańcom ulicy Barszczańskiej w Białymstoku. Od początku tego roku zdążyli zabrać 5 telefonów komórkowych wartych od 150 do 1 tys. złotych.

Osobom, które chciały odzyskać swoją własność, grozili pobiciem. Oprócz tego włamali się do mieszkania i zabrali stamtąd telefon i kuchenkę mikrofalową (wszystko warte 500 zł). Inne domy odwiedzali regularnie, wymuszając na lokatorach haracze w wysokości od 100 do 200 zł. Wśród poszkodowanych była samotna matka i rencista. Kobieta w wyniku działań młodocianych przestępców straciła aż 800 zł.

Tym, którzy stawiali opór, Adrian B. i Rafał J. grozili wyważeniem drzwi lub podpaleniem mieszkania. W czerwcu ich ofiarą padł mężczyzna, którego pobili i zabrali 3 puszki piwa i... czekoladę. W końcu poszkodowani złożyli doniesienie na policję. Teraz dzięki wyrokowi będą mogli uzyskać odszkodowania. Oskarżeni mają im bowiem w sumie wypłacić blisko 3 tys. zł.

Białostocki sąd nie miał wątpliwości co do winy oskarżonych: - Mimo że dopiero wkroczyli w wiek dojrzałości, już wyrządzili wiele krzywd - stwierdził sąd. - Sterroryzowali swoich sąsiadów i sprawili, że nie czuli się oni bezpiecznie w swoim miejscu zamieszkania.

Oskarżeni przyznali się do zarzuconych im czynów i złożyli wniosek o dobrowolnym poddaniu się karze.