Może być awantura

Jan Szyszko, minister środowiska uspokaja, że inwestycja zgodna jest z polskim oraz unijnym prawem.
Komisja Europejska, jak informowaliśmy wczoraj, uznała, że trasa augustowskiej obwodnicy narusza unijne przepisy. Będzie prowadziła przez dolinę Rospudy, która znajduje się w obszarze chronionym Natura 2000. Komisja zainteresowała się inwestycją po tym, jak otrzymała skargi organizacji ekologicznych. Zażądała wyjaśnień, na które będzie oczekiwać przez dwa miesiące.
- Ostrzegaliśmy, że tak będzie - mówi Adam Bohdan z Podlaskiego Oddziału Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. - Nie sądzę, aby rząd polski przekonał Unię, że wszystko jest w porządku. Może więc dojść do tego, że będziemy płacili ogromne kary, albo Europejski Trybunał Sprawiedliwości nakaże zdemontować obiekt. I co wtedy?
Tadeusz Topczewski, dyrektor białostockiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad twierdzi, że nie boi się konfrontacji.
- To propozycje ekologów są szkodliwe dla środowiska i ludzi, a nie nasze - przekonuje. - Gdyby przyjąć ich wersję, to należałoby wyburzyć 30 gospodarstw, a dziesięć wsi byłoby położonych w bezpośrednim sąsiedztwie drogi. Na dodatek trzeba by wybudować dwie, a nie jedną - jak chcemy - estakadę. Dopiero będzie awantura.
Eurodeputowana prof. Barbara Kudrycka pociesza, że wśród unijnych priorytetów znajduje się nie tylko ochrona środowiska, ale też bezpieczeństwo.
- Jeśli te argumenty zostaną wyważone, inwestycji nic nie zagraża - dodaje.
Augustowianie obawiają się, że komisja może mieć wpływ na decyzję ministra Szyszki, który w najbliższych dniach musi odnieść się do skarg ekologów. - Jeśli będzie negatywna, zablokujemy miasto - zapowiada Bogdan Dyjuk, szef komitetu protestacyjnego.