Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mróz nadal trzyma. Kasjerki marzną w sklepach, a podróżni na dworcach

(jsz, bisu)
Siedem stopni wynosiła temperatura wewnątrz "Biedronki" - stwierdzili inspektorzy PIP, którzy po naszej interwencji przeprowadzili kontrolę w sklepie. Zajmą się też innymi zakładami, gdzie marzną pracownicy.

Kontrolerzy z Państwowej Inspekcji Pracy pojawili się we wtorek w "Biedronce" na ul. Żabiej. Zawiadomiliśmy ich, w jak skandalicznych warunkach pracują tam ekspedientki. Jak pisaliśmy, przekonała się o tym jedna z naszych dziennikarek, robiąc tam w poniedziałek wieczorem zakupy.

Aleeee zimo w sklepie...

- Widać było, jak z ust wydobywa się para - relacjonowała. - Kasjerki trzęsły się z zimna, mimo że były opatulone. Na niską temperaturę skarżyli się też klienci.
Zauważyła poza tym, że termometr znajdujący się przy jednej z kas wskazuje 8 stopni. Zimno było również we wtorek, kiedy ponownie pojawiliśmy się w sklepie. Tego dnia poszli tam także inspektorzy PIP.

- Najgorzej było przy kasach - informuje Piotr Latała, rzecznik prasowy PIP w Białymstoku. - Zmierzyliśmy temperaturę i okazało się, że jest tam 7 stopni, zamiast 18 wymaganych przez prawo. Sytuację pogarszał fakt, że kasy znajdują się zbyt blisko drzwi. Przypuszczalnie zbyt słabo działało też ogrzewanie. Przeprowadziliśmy już wstępną rozmowę z pracodawcą. Sprawa powinna się zakończyć w ciągu kilku dni.

Po publikacji, internauci sygnalizowali nam, że kilkustopniowe temperatury panują także w halach produkcyjnych w Bison-Bialu i Mostostalu. Mimo wielokrotnych prób nie udało nam się jednak skontaktować z dyrekcją tych zakładów. Interwencję obiecali nam jedynie związkowcy z Bison-Bialu.

Przez mrozy z dodatkowymi utrudnieniami musieli się też zmagać podróżujący PKP. Autobus szynowy jadący o 5.15 z Hajnówki do Siedlec przez Czeremchę (skąd wyjeżdżał o 5.50) miał wczoraj ponad 2-godzinne opóźnienie. Zamarzło w nim paliwo. Odwołano też autobus szynowy z Czeremchy do Białegostoku o 6.44.
Marzną samotni

Skutki zimna najbardziej odczuli bezdomni i osoby mieszkające samotnie. Siarczyste mrozy były powodem kolejnej tragicznej śmierci. We wtorek po południu w swoim mieszkaniu zmarł 70-letni mężczyzna. Jego wychłodzone ciało znalazła sąsiadka. Na pomoc, niestety, było za późno. Więcej szczęścia mieli inni potrzebujący pomocy. W Szczuczynie i Suwałkach policjanci udzielili pierwszej pomocy czterem mężczyznom, którzy wyziębieni przebywali na zewnątrz. Wszyscy byli pod wpływem alkoholu.

W Białymstoku, w ciągu dwóch mroźnych nocy, aż dziewięciu bezdomnych mogło stracić życie z powodu wyziębienia. Obeszło się bez tragedii dzięki interwencji straży miejskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna