Wyruszył na rowerową wyprawę z Sopotu do Pekinu. Wczoraj swój czwarty etap kończył na Suwalszczyźnie.
- Prawie pół tysiąca kilometrów mam już za sobą. Zostało niespełna dwanaście tysięcy. Bagatela - żartował.
Pomysł zrodził się w kwietniu ubiegłego roku. Krzysztof ma w sobie żyłkę podróżnika. Postanowił, że wybierze się rowerem na igrzyska w Pekinie. Inicjatywę poparła macierzysta uczelnia, podpisał się pod nią Polski Komitet Olimpijski.
Największy problem stanowiło zdobycie niezbędnych środków. - Na pewno nie mogłem ich wyłożyć z własnej kieszeni - mówi podróżnik. - Trochę pomógł mi los. Skoro nazywam się Skok, to głównym sponsorem zgodził się być bank SKOK Stefczyka. Zaakceptowali mój pomysł.
Za rowerem ciągnie wózek z niezbędnym sprzętem. Jest tam miejsce na namiot, apteczkę i niektóre części zapasowe do bicykla. W sumie - ze sto kilogramów.
Suwałki były ostatnim etapem w Polsce. W sobotę podróżnik przekroczył granicę z Litwą. Później czekają go trasy na Litwie, w Rosji, Mongolii i w Chinach. Zamierza być w Pekinie 8 sierpnia, w dniu inauguracji igrzysk. Do kraju planuje wrócić pociągiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?