Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na karetkę czekał cztery godziny. Zmarł podczas reanimacji

(ewil)
Pacjent wezwał pogotowie w niedzielę o 16.02. Uskarżał się na wysoką gorączkę.
Pacjent wezwał pogotowie w niedzielę o 16.02. Uskarżał się na wysoką gorączkę.
Oburzająca sytuacja w białostockim pogotowiu. 51-letni pacjent zmarł po nieudanej reanimacji.

51-letni mężczyzna chory na cukrzycę zmarł po czterogodzinnym oczekiwaniu na karetkę. Pacjent wezwał pogotowie w niedzielę o 16.02. Uskarżał się na wysoką gorączkę.

Dyspozytorka zanotowała, że dzwoniący dodatkowo choruje na padaczkę. Mężczyzna żył jeszcze, gdy karetka dotarła na miejsce. Lekarze zadecydowali o hospitalizacji, zauważywszy rozchwiany poziom cukru pacjenta.

- Mężczyzna zasłabł pod koniec wizyty, gdy się ubierał - wyjaśnia Bogdan Kalicki, dyrektor Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku. - Nastąpił atak padaczki, a serce przestało pracować. Mimo natychmiastowej reanimacji mężczyzny nie udało się odratować.

Przyczyny jego śmierci są wyjaśniane. Trudno spekulować co by było, gdyby karetka przyjechała wcześniej. Faktem pozostaje niedopuszczalna sytuacja na pogotowiu w miniony długi weekend. Korytarze pękały w szwach, podczas gdy na dyżurze było dwóch lekarzy, a do zgłoszeń wyjeżdżały tylko dwie karetki. NFZ otrzymał mnóstwo skarg od zbulwersowanych pacjentów, którzy na pomoc czekali nawet dobę.

- Takie mamy umowy z NFZ, to od nich zależy ilość lekarzy - mówi Kalicki.
Dyrekcja pogotowia tłumaczy się również grafikiem, który był ustalony na miesiąc wcześniej, więc w ostatniej chwili nie dało się nikogo ściągnąć.

- Łatwo jest przewidzieć, kiedy pojawi się więcej chorych. Podczas świąt, w weekendy, kiedy gabinety lekarzy rodzinnych są zamknięte, zimą, kiedy panują infekcje wirusowe. Wtedy pogotowie powinno zapewnić silniejszą obsadę - kontruje Adam Dębski, rzecznik prasowy podlaskiego oddziału NFZ.

Sprawa śmierci 51-latka nie została skomentowana z powodu braku oficjalnej skargi. Rzecznicy prasowi mówią jednak, że powiązanie tej sprawy z sytuacją panującą na pogotowiu to wyciąganie zbyt daleko idących wniosków.
- Mogło być też tak, że pacjent otrzymałby antybiotyk lub jakiś inny lek przeciwgorączkowy, a to by i tak nic nie zmieniło - twierdzi Kalicki.

Po tej sprawie pogotowie zwiększyło jednak liczbę lekarzy dyżurujących o jednego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna