Zarówno mieszkańcy, jak i przedsiębiorcy są za ożywieniem łomżyńskiej starówki. Jednak radni się do tego nie palą.
Rada Miasta zdecydowała wczoraj nie zmieniać dotychczasowych przepisów, które nie zezwalają dawać jednemu przedsiębiorcy dwóch i więcej koncesji oraz zakazują wyszynku w promieniu 90 m od kościołów. Do dyskusji radni powrócą, gdy projekt zmian uzyska opinię dwóch komisji. Jedna zajmuje się przedsiębiorczością, druga - problemami alkoholowymi.
Pustka w centrum odstrasza
Już 5 lutego zebranie mieszkańców Starego Miasta i łomżyńskich przedsiębiorców pokazało, że jedni i drudzy są za ożywieniem centrum Łomży. Od tamtego czasu nic się nie zmieniło.
- Rynkowi potrzeba zróżnicowanej oferty - uważa łomżanin Łukasz Obrycki. - Starówka, wzorem innych miast, powinna oferować szeroki wybór lokali gastronomicznych z możliwie różnorodną ofertą.
Zgadza się z nim Tadeusz Baczewski. Jego zdaniem, brakuje tu miejsc dla całych rodzin.
- Gdy wybieramy się na spacer z dziećmi, brakuje cukierni, ciastkarni, lodziarni. Nie ma na Starym Rynku miejsc dla całych rodzin czy seniorów z wnuczkami - mówi.
Brakuje rozrywki
- W każdym mieście właśnie rynek jest miejscem, gdzie najpierw szuka się rozrywki - zauważa Maciej Modzelewski. - Szczególnie turyści szukają miejsc, gdzie prócz posiłku, można znaleźć także muzykę na żywo czy inne artystyczne występy.
Oferta kulturalna jest zatem bardzo istotna.
- Kluby muzyczne w innych miastach oferują urozmaiconą muzykę - mówi Mariola Hołownia. - Jedni wolą jazz czy blues, inni preferują piosenkę aktorską albo kabaretową.
Jej zdaniem, każdy klub powinien mieć specyficzny profil i nastawiać się na wybranych klientów. To dałoby wybór turystom przejeżdżającym przez Łomżę i skłoniłoby ich do spędzenia w mieście więcej niż tylko kilku godzin.
Na jeszcze inne formy rozrywki zwraca uwagę Ewa Dąbrowska.
- W wielu miastach lokale przy rynkach oferują nie tylko muzykę. Można w takich miejscach zobaczyć kuglarskie popisy żonglerów, iluzjonistów i innych mistrzów sztuki cyrkowej - pani Ewa sugeruje, że taka oferta jest dla wszystkich, interesuje i starszych, i młodszych, a poza tym czyni każdą starówkę jeszcze atrakcyjniejszą.
Bez obaw o porządek
- Knajpki z lampkami przy stoliczkach to nie miejsce dla biednych - uważają Józef i Zdzisław, starzy mieszkańcy centrum. - Koledzy, którzy piją tanie wina w bramach, z pewnością nie odstraszą klientów takim lokalom, bo zwyczajnie ich nie stać na piwo za 5 zł. Restauracje narodu nie rozpiją. To miejsca dla turystów, którzy przyjeżdżają z portfelami wypchanymi pieniędzmi.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?