Na początek zabijemy babcię

- Jakie porachunki? - dziwi się kobieta. - Ja nikomu na odcisk nie nadepnęła, nie jestem też winna żadnych pieniędzy.

Wszystko rozegrało się w końcu ubiegłego tygodnia na ul. Polnej w Suwałkach, gdzie znajduje się osiedle domów jednorodzinnych.

Zabiję cię...

Było parę minut po godzinie czwartej rano, gdy pod domem zatrzymał się jakiś samochód.
- Prawie zawsze wstaję rano, więc widziałam, co się dzieje - opowiada kobieta. - Wyszłam na zewnątrz.

- Zabiję cię, ty k... - miał krzyknąć jeden z mężczyzn.

Chwilę potem zaczął strzelać. Sześć kul trafiło m.in. w przydomowy stołek oraz w ściany. Kobieta uciekła do środka. Natychmiast zaalarmowała policję.

Ta, już po kilkudziesięciu minutach, zatrzymała Romana Z., Krystiana C., Grzegorza W. i Konrada R. Przy jednym z nich znaleziono pistolet. Nie ma wątpliwości, że to właśnie z tej broni oddawane były strzały.

Czy mężczyźni przyznali się do winy, nie wiadomo. Wszyscy zostali natomiast tymczasowo aresztowani przez sąd na trzy miesiące. Będą odpowiadali za usiłowanie zabójstwa. Grozi za to albo 25 lat więzienia, albo dożywocie.

To była pokazówka?

Cała czwórka (wiek: od 25 do 49 lat) jest dobrze znana suwalskiej policji z wcześniejszych wyczynów. A dlaczego usiłowali zabić starszą kobietę?

- Prawdopodobny motyw, to porachunki w świecie przestępczym - mówi Józef Murawko, naczelnik wydziału śledczego w suwalskiej prokuraturze okręgowej.

Nie chodzi bynajmniej o starszą panią, lecz o któregoś z członków jej rodziny. To miała być, przypuszczalnie, swego rodzaju pokazówka. "Zobacz, możemy nawet ją zabić".

Natomiast, nawet przedstawiciele organów ścigania nie wiedzą do końca, o co konkretnie poszło w tym przypadku.