Na śliskim chodniku o wypadek nie trudno

- Od poniedziałku mamy zwiększony ruch w przychodni. Mamy około 30 proc. więcej pracy. Na dzień dzisiejszy limit NFZ jest już niemal wyczerpany, ale dalej przyjmujemy ludzi, bo nie odeślemy ich z kwitkiem - mówi dr specjalista ortopedii i traumatologii, Jarosław Kostro w poradni chirurgii urazowo-ortopedycznej przy ulicy Białówny.

Lekarze w przychodniach ortopedycznych mają pełne ręce roboty. Najwięcej ludzi przychodzi na nastawianie nadgarstków, ze zwichnięciami barków, złamaniami palców, rąk i nóg.

- Mamy 3 specjalistyczne pracownie: pracownię diagnostyki radiologicznej, pracownię diagnostyki ultrasonograficznej, pracownię rezonansu magnetycznego. Jesteśmy jedyną jednostką w mieście, która posiada pracownię rezonansu magnetycznego i takie kolejki są u nas także ze względu na to. Sześciu lekarzy przyjmuje non-stop, na bieżąco. Jednak przychodnia jest tak oblegana, że do lekarza trzeba czekać 2-3 godziny - dodaje pan doktor.

Zima jest zaskoczeniem nie tylko dla drogowców, ale także właścicieli budynków, którzy są odpowiedzialni za odśnieżanie terenów przed posesjami. Po nieodśnieżonych deptakach musimy chodzić z wielką ostrożnością, aby spacer nie zakończył się niefortunnym wypadkiem.

- W poniedziałek szedłem ulicą św. Rocha, poślizgnąłem się na chodniku i złamałem nogę. Pojechałem na Białówny, gdzie przychodnia była pełna sfrustrowanych ludzie, włącznie ze mną. Wszystkich nas bolało, a kolejka do lekarza była długa. Czekałem chyba ze dwie godziny. I tak zamiast do galerii trafiłem na urazówkę - opowiada Norbert T., mieszkaniec osiedla Centrum.

Najbardziej ostrożni muszą być ludzie starsi, którzy mają osłabione struktury przestrzenne kości. - Najwięcej przypadków mamy ludzi po 50 roku życia. Wtedy w kości zaczyna wdawać się osteoporoza i wystarczy mocniej stanąć i już następuje złamanie - mówi dr Kostro.