W wypełnionej po brzegi hali przy ulicy Jesiennej temperatura po końcowym gwizdku była wysoka. Takiego dreszczowca prawdopodobnie nie wyreżyserowałby sam Hitchcock. Gole w pierwszych i ostatnich sekundach rywalizacji, zwroty akcji, fenomenalne parady bramkarzy oraz wysoki poziom intensywności. Białystok na inaugurację ekstraklasy czekał wiele lat. Było warto!
- Za nami fajny mecz otwarcia. Obie drużyny stworzyły sobie wiele sytuacji. Żałujemy naszych niewykorzystanych okazji, bo tych goli mogło być znacznie więcej - ocenia grający trener MOKS Adrian Citko.
Bohaterem potyczki był Marcin Firańczyk. Król strzelców I ligi, w swoim debiucie w ekstraklasie rozegrał prawdopodobnie najlepszy mecz w swojej karierze. Ofensywny gracz Słonecznych był nie do upilnowania dla defensorów wicemistrzów Polski. Zanotował hat-tricka, a na 20 sekund przed końcową syreną doprowadził do wyrównania.
- Mimo straty gola w końcówce, ten remis jest dla nas szczęśliwy. Gospodarze mieli w sobie więcej werwy, a momentami nawet jakości. Jeśli ktoś zasłużył na wygraną, to bardziej oni - przyznaje zawodnik Gatty Marcin Stanisławski.
Lepszego początku spotkania gospodarze nie mogli sobie wymarzyć. Już w pierwszej minucie Firańczyk wykończył szybką kontrę i MOKS objął prowadzenie. Gracze ze Zduńskiej Woli nie pozostawali jednak beniaminkowi dłużni. Po kolejnych 120 sekundach sytuacja odwóciła się i to goście prowadzili 2:1.
- Byliśmy trochę zaskoczeni tą szybko zdobytą pierwszą bramką. Super weszliśmy w mecz, to nas poniosło. Fizycznie byliśmy świetnie przygotowani. Widać było w nas energię. Natomiast Gatta piłkarsko jest jeszcze klasę wyżej od nas. Niemal każda ich okazja kończyła się golem - mówi kapitan Słonecznych Patryk Hryckiewicz.
Bądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:
Pierwsze połowa w wykonaniu gospodarzy była fenomenalna. Po 19. minutach białostoczanie prowadzili 4:2, a oprócz znakomicie dysponowanego Firańczyka, swoje trafienia odnotowali także Damian Grabowski i Citko. Szkoda, że dwubramkowej zaliczki miejscowi nie utrzymali do przerwy, bowiem tuż przed zejściem do szatni kontaktową bramkę zdobyła Gatta.
- Zagraliśmy troszkę na tej fantazji z pierwszej ligi. Nam brakuje jeszcze wyrachowania, dopiero poznajemy tę ligę - dorzuca Citko.
Po zmianie stron tempo podkręcili wicemistrzowie Polski, przejmując wyraźnie inicjatywę. Gospodarze natomiast nie wykorzystywali kontrataków, za co zostali skarceni i to dwukrotnie. Po 36. minutach Gatta prowadziła 5:4 i wydawało się, że białostoccy debiutanci na pierwsze punkty w elicie jeszcze poczekają. Na szczęście w samej końcówce powiódł się manewr z wycofanym bramkarzem. Słoneczni wykorzystali przewagę w polu i przeprowadzili decydującą o wyniku, skuteczną akcję, którą wykończył Firańczyk.
- Zremisowaliśmy i cieszymy się z punktu, choć przez pewien okres meczu myśleliśmy o wygranej - podsumowuje Hryckiewicz.
W drugiej kolejce Słonecznych znów czeka nie lada wyzwanie. W swojej pierwszej delegacji zmierzą się z inną czołową drużyną naszej ekstraklasy - Piastem Gliwice. Zespół z Górnego Śląska wystartował z przytupem, bo od zdecydowanej wygranej z AZS UG Gdańśk 6:0.
MOKS Słoneczny Stok Białystok - Gatta Active Zduńska Wola 5:5 (4:3)
Bramki dla MOKS: Firańczyk - trzy, Grabowski, Łukasiewicz.
MOKS: Jendruczek - Lisowski, Citko, Firańczyk, Grabowski oraz Szatyłowicz, Packiewicz, Dawidziuk, Osypiuk, Mojsik, Nakielski, Łukasiewicz, Gajdziński, Hryckiewicz.
Inne wyniki 1. kolejki
Słomniczanka Słomniki - MKS Solne Miasto Wieliczka 5:0, AZS UŚ Katowice - FC Toruń 1:4, Pogoń Szczecin - Red Dragons Pniewy 1:4, AZS UG Gdańsk - Piast Gliwice 0:6.
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
