Instytut Badań Edukacyjnych opublikował właśnie swoje kolejne już zestawienie Edukacyjnej Wartości Dodanej. Odnosi się ono do wyników egzaminów gimnazjalnych w latach 2011-2013. To, jak twierdzą fachowcy, jedyny tak obiektywny sposób oceny całego procesu dydaktycznego prowadzonego w danej szkole.
Prywatnie i przy liceach
Nie jest żadną niespodzianką, że zarówno egzamin humanistyczny, jak i matematyczno-przyrodniczy najlepiej zdają uczniowie suwalskiego prywatnego gimnazjum im. Konopnickiej. Tak dzieje się od lat. W szkole trzeba płacić czesne. W zamian młodzież może uczyć się w 18-20-osobowych klasach pod opieką nauczycieli pracujących również w najlepszych miejscowych "ogólniakach". W gimnazjum jest też wiele zajęć dodatkowych.
- Każdemu uczniowi poświęcamy tyle uwagi, ile wymaga - mówi dyr. Jadwiga Orłowska. - A ten sukces, to efekt ciężkiej pracy zarówno naszych wychowanków, jak i ich nauczycieli.
Prywatnej placówce niewiele jednak ustępuję publiczne Gimnazjum nr 4 w Augustowie. Funkcjonuje ono w ramach zespołu szkół - razem z I Liceum Ogólnokształcącym. To jedyne w Augustowie gimnazjum, w którym nie obowiązuje tzw. rejonizacja. Szkoła co roku ogłasza nabór i nie wszystkich przyjmuje. W mieście, od wielu lat, budzi to kontrowersje. Bo inne gimnazja na taki "luksus" pozwolić sobie nie mogą. Te ostatnie podlegają pod władze miasta. "Czwórka" - pod powiat.
- Efekty nauczania mówią same za siebie - komentuje Jarosław Szlaszyński, augustowski wicestarosta. - Od dłuższego czasu I LO osiąga z roku na rok coraz lepsze wyniki. Ci sami nauczyciele kształcą też gimnazjalistów. Także w tym przypadku osiągają sukces. Młodzież na tym korzysta.
Wicestarosta dodaje, że do działalności gimnazjum starostwo musi dopłacać. Subwencja oświatowa jest bowiem zbyt mała.
- Uważamy, że warto to jednak robić - mówi.
Jego zdaniem, gdyby nawet Gimnazjum nr 4 objęte zostałoby rejonizacją, wyniki nauczania nie byłyby gorsze.
To, że uczniowie szkół znajdujących się przy liceach osiągają lepsze wyniki, potwierdza też przykład suwalskiej "trójki". To gimnazjum działa w ramach jednego zespołu z LO nr 2.
Pracowali latami
Okazuje się jednak, że bardzo dobrze uczą nie tylko w miastach. Wychowankowie wielu wiejskich szkół też potrafią bardzo dobrze zdać egzamin.
Łatwiej, gdy gimnazjalistów jest mniej. Wtedy nauczyciele mogą z każdym pracować niemal indywidualnie. A taka sytuacja ma miejsce choćby w podsuwalskim Starym Folwarku, gdzie uczniów ostatnich klas jest tylko nieco ponad trzydziestu.
Już jednak w Sztabinie co roku egzamin zdaje grubo ponad setka młodych ludzi.
- Na te dobre wyniki pracowaliśmy latami - mówi Marek Marciniak, dyrektor sztabińskiej szkoły. - Staramy się do każdego z uczniów podchodzić indywidualnie. Prowadzimy też wiele zajęć dodatkowych. W ich ramach nasza młodzież mogła przez ostatnie trzy lata uczestniczyć choćby w bardzo ciekawym programie "Mały Archimedes". Istotne jest także to, że nie zaniedbujemy kwestii wychowawczych.
Starają się, nie wychodzi
Kto osiąga gorsze wyniki? Specjalnie nie mają się czym chwalić gimnazja wiejskie w Krasnopolu, Filipowie, Janówce czy Krasnymborze. Wśród najlepszych brakuje też suwalskich i sejneńskich gimnazjów nr 2 oraz augustowskiej "jedynki". W tym szkołach usłyszeć można, że nauczyciele robią, co mogą. Tyle, że trafia im się trudniejsza młodzież.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?