Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Największy romans Pierwszej Rzeczypospolitej

Piotr Biziuk
Wizerunek Barbary Radziwiłłówny z epoki
Wizerunek Barbary Radziwiłłówny z epoki
"Miłościwy królu! Przyrzekłeś do siostry naszej nie przychodzić, przecz więc teraz tu jesteś? A król na to: A kto wie, czy obecne moje przyjście do siostry waszej nie przyniesie wam wspomożenia sławy, czci i pożytków waszych. Oni (Radziwiłłowie) rzekli: Boże to daj, i natychmiast przyzwali plebana, który był na to przygotowany, i zaślubili króla z swą siostrą w tajemnicy" - tak zdaniem kronikarza dojść miało do ślubu Zugmunta Augusta z Barbarą Radziwiłłówną.

Rzecz owa bez precedensu, kluczowy moment najsłynniejszego romansu Pierwszej Rzeczypospolitej, wydarzyła się na przełomie lipca i sierpnia 1547 roku, na zamku w Wilnie. Splotły się tu prawdziwie głębokie uczucia, ale także przebiegłość, rządza władzy oraz... chęć posiadania potomka. Zacznijmy od uczuć.

Upojna jesień w Geranojnach
W naszej opowieści trzeba cofnąć się o trzy lata. W połowie 1543 roku Zygmunt August, wówczas 23-letni potomek i następca Zygmunta Starego wyruszył na Litwę. Zamierzał bliżej przyjrzeć się ziemiom, które już wkrótce miał objąć w panowanie. Nie spieszył się jednak, długo bawił na Podlasiu, polował w okolicach Białowieży, uganiał się za zwierzyną w podgrodzieńskich puszczach. Jego dworzanie wynajdywali Augustowi coraz to nowe rozrywki. Ktoś podszepnął, że może warto by odwiedzić Geranojny, w połowie drogi między Nowogródkiem a Wilnem. Pretekstem ku temu miała być sprawa spadku po wojewodzie trockim i nowogródzkim, bezpotomnie zmarłym Stanisławie Gasztołdzie. Prawem kaduka majątek po nim przejmował skarb wielkoksiążęcy.

Jednak prawdziwą przyczyną tej eskapady była wdowa po wojewodzie, Barbara z domu Radziwiłłowskiego. Kobieta to była wielce gładka, a przy tym dość swobodnych obyczajów, znał ją bowiem niejeden litewski magnacik, a i bywało, że znał nadzwyczaj blisko.

"Król zwiedziony przez nich samych (tzn. kochanków Barbary), wysławiających kształt i ciało, i łatwą rozpustę, naprzód do niej został doprowadzony, uwikłany i usidlony tak bardzo jej powabami i pieszczotami, że prawie zaprzeczając rozumowi ludzkiemu, z zapałem jej pożądał" - pisał zgorszony sekretarz nuncjusza papieskiego w Polsce. August zadurzył się niczym studencina, który dopiero co odkrył słodycz niewieścich wdzięków. Wojewodzina musiała oczarować go ponad miarę, bowiem jak dotąd następca tronu nie unikał specjalnie damskiego towarzystwa, wiedział więc na czym polegają zabawy miłosne. W październiku roku 1543 romans z Barbarą wybuchnął niczym płomienna litewska jesień.

Następca tronu za nic miał sobie fakt, iż w Krakowie pozostawił młodą żonę, Elżbietę Austriaczkę, córkę Ferdynanda Habsburga.

Tamta - jak się okazało - nie miała w sobie ni kropli takiej cudownej mikstury, jaką była gorąca krew żmudzka, chorowała przy tym na epilepsję, czym wzbudzała w małżonku uczucie politowania.

Pobyt w Geranojnach przedłużał się. Pretekstem do pozostania było morowe powietrze, które z Korony miało dotrzeć na Litwę.

Jednak w rzeczywistości towarzystwo Barbary musiało Augustowi najzwyczajniej odpowiadać i nie chodziło tu bynajmniej tylko o amory, a o zwyczajną radość bycia razem. W końcu po kilku tygodniach następca tronu wyjechał do podwileńskiej Olity. Musiał wszak pamiętać o rządzeniu. Rok później stał się już Wielkim Księciem Litwy, tytuł ten uzyskał z nadania ojca.

Sromotnice z gachostwa znajome
Tymczasem posłowie habsburscy wymogli na Auguście sprowadzenie do Wilna Elżbiety. Ten uczynił zadość ich naleganiom, jednak ani myślał dzielić łoża z małżonką, bowiem te było już na stałe zarezerwowane dla krasnej wojewodziny.

Związek księcia z Barbarą rozkwitał. Nie wzbudzało to jakiegoś szczególnego zgorszenia, bowiem mieściło się w normach obyczajowych owych czasów. "Na świetniejszych zgromadzeniach i biesiadach same sromotnice lub wdowy z nierządu i gachostwa znajome przed wszystkimi innymi zacnymi niewiastami witane i przyjmowane bywają" - pisał Andrzej Wolan, XVI-wieczny kronikarz. Zabawy ówczesnych możnych dziś wzbudziłyby zapewne niekłamane oburzenie konserwatystek spod znaku moherowych beretów. Oto bowiem w lutym 1547 roku August, przy okazji podejmowania w Wilnie swojego kuzyna, księcia pruskiego Albrechta, zorganizował turniej rycerski. Pikantnym gwoździem programu był występ niejakiej Zofii Długiej, miejscowej prostytutki, która za sowite wynagrodzenie dała się przebrać w zbroję, po czym na oczach publiki stoczyła pojedynek z panami Herburtem i Łaszczem.

To, że następca tronu nie był odosobnionym przypadkiem w swych podbojach miłosnych świadczy chociażby życiorys uczuciowy Radziwiłła Czarnego, stryjecznego brata Barbary. Sam August prawił o nim, iż porzucił żonę dla pewnej niewiasty, "którą się pilnie opętał".

Opętany był najwyraźniej także następca tronu. Póki co musiał wyjechać do Krakowa, by omówić sprawy państwowe. Tam dopadł go goniec z informacją, że jego ślubna Elżbieta padła rażona śmiercią, nie przeżywszy 15 ataków padaczki. Zygmunt powrócił czym prędzej do Wilna i wyprawił pogrzeb swej zmarłej małżonce.

Począł do niej chodzić nocą
Teraz nic już nie stało na przeszkodzie, by każda jego chwila należała do Barbary. Wojewodzina sprowadziła się do dworca Radziwił łowskiego, zaś król - jak pisał kronikarz - "począł do niej chodzić nocą, kazawszy sobie zrobić przejście z zamku do jej dworu, a bywał u niej często i było o tem słychać po całej ziemi polskiej i litewskiej". Dni mijały im beztrosko na hulankach, maskaradach, turniejach i polowaniach. Niektórzy zaczęli opowiadać, że młody Zygmuntowicz przehula niebawem posag swojej zmarłej małżonki.

On jednak nie przejmował się plotkami. Według Stanisława Górskiego, duchownego i historyka, który dobrze orientował się w życiu osobistym młodego Jagiellona, w 1546 roku Zugmunt August "oddał się całkowicie wojewodzinie trockiej".

W tym miejscu trzeba wspomnieć o rządzy władzy. Na nieuleczalną tę chorobę cierpieli Radziwiłłowie Czarny i Rudy, bracia Barbary.

Pragnąc ród swój wywyższyć, uknuli przebiegłą intrygę. Nagle - choć dotąd nie budziło to ich zastrzeżeń - zaczęły im przeszkadzać schadzki Augusta z Barbarą. Tłumacząc się mgliście dobrym imieniem i tym, co ludzie gadają, wymogli na następcy tronu obietnicę, że nie będzie się już spotykał z ich siostrą. Ten zgodził się.
Być może uczynił tak, gdyż przemyśliwał już o kolejnym ożenku.

Wiedział wszak, iż interes dynastii nie chadza z reguły w parze ze szczęściem osobistym, a Jagiellonowie niewiele zyskają na jego związku z córką litewskich magnatów. August mógł także poczuć się rozgoryczony zachowaniem Radziwiłłów, a sądząc, że Barbara wie o wszystkim, nie chciał się jej narzucać i postanowił odnaleźć szczęście w ramionach innej kobiety. Tych zaś nie brakowało w otoczeniu następcy tronu.

Tu drobna dygresja. Być może gdyby August posłuchał rad swej matki, królowej Bony, i wziął za żonę Annę Zofię, córkę księcia Albrechta Hohenzollerna, Prusy Książęce zostałyby włączone do Rzeczypospolitej, a w przyszłości nie byłoby Königsbergu, lecz Królewiec. Jednak losy dynastii i całej Rzeczypospolitej potoczyły się zupełnie innym torem.

Szybko znalazł się pleban
Prawdopodobnie Zygmunt szybko doszedł do wniosku, że żadna z panien - tak w sprawach towarzyskich, jak i łóżkowych - nie może równać się z Radziwiłłówną. Wtedy też, w lipcu 1547 roku, nagła wiadomość spadła nań jak hufiec husarski na zdrożoną moskiewską piechotę. Następcy tronu doniesiono, że Barbara jest w ciąży i nosi jego dziecko. Tymczasem była to dalsza część intrygi uknutej przez Czarnego i Rudego.

Nie wiadomo, czy Radziwiłłówna istotnie była brzemienną, czy też chytrzy bracia wmówili jej stan błogosławiony. Faktem jest, że kilka tygodni po opisywanych tu zdarzeniach jakoby poroniła, być może było to jednak zwykłe krwawienie, a odpowiednia sugestia sprawiła, że Barbara to omdlewała, to dostawała spazmów, to znów wracała do przytomności.

Dość przyznać, że wiadomość, która dotarła do Zygmunta zadziałała tak, jak tego oczekiwali Radziwiłłowie. August - mimo swej wcześniejszej obietnicy - udał się uradowany do apartamentów kochanki. W grę wchodziło nie byle co: kobieta, którą miłował miała mu dać potomka, a może i następcę. Zdybany na gorącym uczynku przez Radziwiłłów, którzy niby to przypadkiem zjawili się w pokojach siostry, obiecał im, że się z Barbarą ożeni. O to im właśnie chodziło - o opromienienie swego rodu chwałą Jagiellonów. Tymczasem decyzja Augusta, mimo że podjęta natychmiast, musiała być przemyślana. Następca tronu doszedł prawdopodobnie do wniosku, iż skoro kobieta, którą kocha daje mu dziedzica, może on połączyć interes dynastii z osobistym szczęściem.

Szybko znalazł się pleban, który pobłogosławił przed Bogiem ten związek. Historyk Zbigniew Kuchowicz wysnuł wniosek, że stać się to musiało między 28 lipca a pierwszym tygodniem sierpnia 1547 roku. O tajemnicy wiedzieli Radziwiłłowie i ich kuzyn Kieżgajło, małżonkowie oraz ksiądz. Nikt z nich pary z gęby nie puścił.

Mnóstwo paszkwilów pisano
Idylla trwała kilkanaście tygodni. W listopadzie Barbarę wywieziono do Dubinek, posiadłości oddalonej o dzień drogi od Wilna, August zaś wyjechał do Krakowa, by zatroszczyć się o swe sprawy, ale także aby przygotować grunt pod ujawnienie małżeństwa. Wkrótce o całej sprawie powiedział rodzicom. Zygmunt Stary zareagował spokojnie, Bona natomiast dostrzegła bezmiar lekkomyślności syna i wpadła w histerię. Następca tronu uparł się jednak i nie zamierzał zmieniać swej decyzji. W kwietniu 1548 roku, po śmierci starego króla ujawnił światu swój związek. Małżeństwo to - jak zanotował kronikarz - "było wszelkiej ziemi bardzo niemiłe i mnóstwo paszkwilów o tem pisano".

Nota bene, słowo "kurwa" miało związek z tą właśnie obyczajową aferą. Gdy Barbara została już koronowaną królową Rzeczypospolitej, nie wypadało mówić o niej jak o zwykłej ladacznicy. Szlachta sięgnęła więc do łaciny i znalazła znajomo dziś brzmiące słówko, które znaczyło tyle, co "krzywa". Wyraz ów, spolszczony nadzwyczaj szybko się przyjął i upowszechnił.

Zygmunt August nie mógł jeszcze przypuszczać, że najtrudniejszą dla niego rozprawą nie będzie skłonienie możnych do zaakceptowania jego związku, lecz ciężka choroba i śmierć ukochanej kobiety.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna