34-letni Dariusz G. usłyszał zarzut kradzieży, dwóch rozbojów z użyciem noża i uszkodzenia ciała. Zdaniem prokuratury, mężczyzna czekał na swoje ofiary w okolicy dworca kolejowego. W ko- miniarce na głowie atakował znienacka i wyrywał torebki. Jedną z kobiet ranił w ręce.
G. przyznał się do winy. Tłumaczył się trudną sytuacją materialną. Jest bezrobotny, ma chory kręgosłup, żyje z zasiłku.
- Nie mogłem zarobić tych pieniędzy uczciwie - wyjaśniał nieudolnie motywy przestępstwa.
Do pierwszego zdarzenia doszło 9 grudnia ub.r. na ul. Dworcowej. Dariusz G. miał wyrwać kobiecie torebkę. Wśrodku był telefon i gotówka. Łup warty 400 zł jednak nie wystarczył na długo. Miesiąc później doszło do kolejnego ataku na tej samej ulicy. Tym razem napastnik miał nóż. Zażądał od napadniętej kobiety pieniędzy, przewrócił ją na ziemię i uciekł z torebką. Jej zawartość wyceniono na około 340 zł.
Po tym zdarzeniu organy ściągania przygotowały zasadzkę. Ale bandyta spodziewał się tego. Dlatego 10 lutego zaatakował koło wiaduktu. Kobieta próbowała zasłonić się przed ciosem. W konsekwencji doznała ran ciętych kilku palców. Udało się jej jednak uciec. Dlatego w tym przypadku G. usłyszał zarzut usiłowania rozboju.
34-latek był już karany za kradzież. Na proces czeka w areszcie. Grozi mu od trzech do nawet kilkunastu lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
