- O 20.30 zadzwoniły do mnie przerażone ekspedientki - mówi Helena Burzyńska, właścicielka "Arhelanu". - Terroryzowanie obsługi w tym sklepie jest na porządku dziennym, dlatego od 1,5 roku zatrudniamy ochronę. Wchodzą, łuszczą po całym sklepie pestki, pistacje, otwierają, co im się podoba i grożą. W niedzielę ekspedientki zabarykadowały drzwi o 20.30, wcześniej wezwały policję. Ta jednak się nie zjawiła, więc zadzwoniły do mnie. Policja pojawiła się jakieś 40 minut po mojej interwencji.
Według świadków do sklepu weszło kilku chłopaków z psem. Tam specjalnie rozdrażnili ekspedientki, aby wezwały ochronę. Na miejsce przyjechało dwóch ochroniarzy. W tym czasie do napastników dołączyło kilkunastu następnych. W tej sytuacji ochrona i ekspedientki zabarykadowali się w sklepie. Wtedy wandale zaczęli tłuc szyby w budynku oraz zdewastowali samochód ochroniarski: wybili szyby i reflektory oraz wgnietli karoserię w kilku miejscach.
Policja twierdzi, że dostała wezwanie o 22.19, czyli długo po rozpoczęciu zdarzenia. Na miejsce przyjechały dwa radiowozy. Policjanci zdołali wylegitymować kilka osób, które bez wątpienia brały udział w tym zdarzeniu. Firma ochroniarska wyceniła szkody na 5 tys. zł, natomiast szkody "Arhelanu" nie są jeszcze dokładnie znane.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?