Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza wolontariuszka wróciła z Peru

Ewelina Suchodolska [email protected]
Podczas dziewięciu miesięcy spędzonych w Peru Dorota Rudzińska ( na zdjęciu w chustce na głowie) prowadziła zajęcia edukacyjne dla dzieci i organizowała im czas wolny
Podczas dziewięciu miesięcy spędzonych w Peru Dorota Rudzińska ( na zdjęciu w chustce na głowie) prowadziła zajęcia edukacyjne dla dzieci i organizowała im czas wolny doriswperu.blogspot.com
Ostatnie dziewięć miesięcy Dorota Rudzińska spędziła w Peru. - Misje są moim powołaniem - mówi grajewianka.

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Zostań wolontariuszem! Załóż babci internet

Już trzy dni przed wylotem z Peru wszyscy płakaliśmy ze wzruszenia - wspomina Dorota. - Dzieciaki zrobiły dla nas specjalne show. To były wyjątkowe i bardzo wzruszające chwile. Przez ten czas zżyliśmy się ze sobą. Dziś wiem, że chciałabym tam jeszcze wrócić. Zakochałam się w tym kraju.
Dorota Rudzińska z Grajewa ma 23 lata. Grajewianka jest wolontariuszką Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco. Przed wyjazdem do Peru, wzięła udział w miesięcznej misji w Albanii.

Teraz jest bardziej otwarta
Do Peru Dorota wyjechała we wrześniu ubiegłego roku.
- Dzięki temu, że mogłam wyjechać do Peru na misję, zmieniłam się na lepsze - przyznaje Dorota Rudzińska. - To był piękny czas, ale jak każdy, miałam także chwile zwątpienia. Świadomość, że nie możesz tak po prostu wsiąść w samolot i po dwóch godzinach być w Polsce ze swoimi bliskimi, nie pomagały przetrwać.

Pobyt na drugiej półkuli dużo ją nauczył.
Zupełnie inna kultura, mentalność ludzi, problemy mieszkających tam dzieci. Bez reszty oddała się pracy na rzecz Peruwiańczyków. Prowadziła zajęcia edukacyjne, zabawy i organizowała wspólne spędzanie wolnego czasu.

Grajewianka do Polski, po wyczerpującej podróży, dotarła 13 czerwca. Na lotnisku w Warszawie przywitali ją najbliżsi.
Od Peruwiańczyków Dorota nauczyła się spontaniczności, otwartości i bezpośredniości. Jak sama mówi, teraz ma mniejszy dystans w stosunku do ludzi. Ale w Peru były także rzeczy, z którymi nie mogła się pogodzić.

Mężczyźni w znacznie mniejszym stopniu niż w Polsce, wspierają kobiety. W Peru kobiety wszystkim zajmują się same i nigdy nie proszą o pomoc mężów, synów.
W Peru Dorocie doskwierał także brak wolnego czasu i swobody.
Wszystko odbywało się według ścisłego harmonogramu. Nie było czasu na własne plany, wolontariusze muszą się całkowicie podporządkować życiu w oratorium.

To już jej druga misja
Grajewianka wyjeżdżając do Peru w Polsce, oprócz rodziny i przyjaciół, zostawiła Wiktora, swojego chłopaka. Chociaż znają się już od trzech lat, to wówczas parą byli bardzo krótko. Pomimo tego chłopak nie zatrzymywał Doroty i cierpliwie na nią czekał.

Wcześniej razem byli na miesięcznej misji w Albanii. To, że Wiktor jest z misyjnego kręgu, ułatwiło podjęcie decyzji o rozstaniu na dziewięć miesięcy.
Dziś znowu są razem. I mają już wspólne plany.

- Teraz wyjeżdżam do Anglii, ale oczywiście już razem z Wiktorem - cieszy się Dorota. - W październiku chcę wrócić na studia, zrobię magisterkę z pedagogiki.
Dorota w swoich planach na przyszłość ma także kolejne wyjazdy na misje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna