Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasze pieniądze wywalone w błoto

Irena Poczobut [email protected]
Ten tir, który przywiózł scenę na festiwal bluesowy, narobił wiele szkód. Nie wiadomo jednak, kto pojazd tu wpuścił i dlaczego nikt nie poniósł za to żadnej odpowiedzialności.
Ten tir, który przywiózł scenę na festiwal bluesowy, narobił wiele szkód. Nie wiadomo jednak, kto pojazd tu wpuścił i dlaczego nikt nie poniósł za to żadnej odpowiedzialności. I. Poczobut
Suwałki. Po parku Konstytucji 3 Maja jeżdżą nawet tiry! Wyłożona tam kostka i bez tego ledwo trzyma się podłoża.

A po ostatnich miejskich imprezach uległa dodatkowym zniszczeniom.

Pojawiają się tutaj samochody osobowe i ciężarowe, jakby to była autostrada, a nie park. Podczas ostatnich dwóch imprez - festiwalu bluesowego oraz Dni Suwałk wjeżdżało ich wyjątkowo dużo. Efekty widać gołym okiem. Praktycznie nie ma takiej alejki, na której nie pojawiłyby się nowe dziury albo wyżłobienia.

Jak zapewnia Miejska Dyrekcja Inwestycji, usterki usunięte zostaną do poniedziałku. Po raz ostatni naprawi je wykonawca w ramach gwarancji. Po tym terminie miasto będzie już łatało dziury na koszt własny, czyli podatników.

Nie dbają o nią

O tym, że alejki w parku są inwestycyjnym niewypałem widać na pierwszy rzut oka. Kostka jest zbyt delikatna, wybrzusza się i wypada.

- Być może został popełniony jakiś błąd - przyznaje Dariusz Przybysz, naczelnik wydziału ochrony środowiska i gospodarki komunalnej urzędu miejskiego.

Również według niego, ścieżki nie wyglądają najlepiej. - To prawda, że nie został upilnowany tir, który narobił sporo szkód, ale to odosobniony przypadek - dodaje.

Faktycznie, częściej od ciężarówek wjeżdżają do parku samochody osobowe. Szczególnie beztrosko pod tym względem zachowywali się straganiarze podczas Dni Suwałk. Nie chciało się im dźwigać towarów.

Tak przedstawia się sytuacja podczas imprez masowych. A na co dzień po alejkach suną samochody Zakładu Usług Komunalnych.

Ktoś na to pozwolił

Pracownicy tej instytucji przekonują, że wszystko jest w porządku.

- Mamy pozwolenie Miejskiej Dyrekcji Inwestycji - twierdził Jarosław Tomaszewski. - Trzymamy się instrukcji. Nie przekraczamy dopuszczalnego w tym miejscu obciążenia.

Potwierdza to naczelnik Przybysz i dodaje, że kostce nie powinny zaszkodzić nawet "małe traktorki".

Nie było pieniędzy

Miejska Dyrekcja Inwestycji zaprzecza, że wydała takie pozwolenie.
- To nieprawda! - twierdzi dyrektor Romuald Koleśnik. - Ciągi zostały wykonane z takiego materiału, na jaki miasto było stać. Kostka jest delikatniejsza i przeznaczona wyłącznie do ruchu pieszego. ZUK powinien tego pilnować.

Pierwotnie inwestycja miała kosztować 4 mln zł. Zabiegi oszczędnościowe, cieńsza kostka i słabsze podłoże zbiły koszty o połowę.

MDI jest właśnie w trakcie ostatecznego odbioru robót budowlanych.

Jak się okazuje, wykonawca zrobił wszystko zgodnie z projektem. - Pozostaje nam tylko dbać o te alejki, nie jeździć po nich samochodami, a pojawiające się usterki usuwać na bieżąco.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna