- Tylko, dlaczego mam płacić ten haracz? - nie rozumie właścicielka jednego z suwalskich barów.
- Nie mam odtwarzacza do płyt, nie stoją u mnie żadne kolumny głośnikowe. Nawet magnetofonu czy zwykłego radia nikt tu nie znajdzie. Akurat nie przychodzą do mnie amatorzy muzyki. Niektórym, jak twierdzą, przeszkadzałaby nawet w piciu alkoholu.
Ewentualnym przedmiotem sporu mógłby więc być tylko telewizor.
- Włączony, o czym każdy może się przekonać, albo na TVN 24, albo na któryś z kanałów sportowych - mówi kobieta.
Pokazuje pismo firmowane przez Centrum Operacyjne Stoartu, które siedzibę ma w Bystrej. Sporo fatygi wymagało ustalenie, że jest to sołecka wieś koło Bielska-Białej. Pani, która przedstawiła się jako kierowniczka centrum, nie miała wątpliwości.
- Telewizor też służy do odtwarzania muzyki. To tylko tak się mówi, że jedynie sport albo informacje, a w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Działamy zgodnie z prawem - przekonywała.
Nie zaprzeczała jednak, że najpierw trzeba komuś udowodnić winę, a dopiero później dochodzić rekompensaty za piractwo.
Bezskutecznie próbowaliśmy wczoraj skontaktować się z Włodzimierzem Wiśniewskim, dyrektorem ZAW Stoart. Najpierw był zajęty, później okazało się, że prawdopodobnie "wyszedł na lunch", a nikt inny nie jest w stanie udzielić odpowiedzi.
Podobną działalnością zajmuje się, chroniący interesy autorów i kompozytorów, ZAiKS.
- Sprawa jest, oczywiście, dyskusyjna. Nie żądalibyśmy jednak opłat od właścicieli lokali, gdzie w telewizji ogląda się sport. To samo można powiedzieć o kanałach informacyjnych - uważa Marcin Kuźniecow z ZAiKS w Białymstoku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?