Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie jestem już muzungu

Aleksandra Gierwat
Dorota i Justin Katende odwiedzili Miejską Bibliotekę Publiczną w Łomży 2 października
Dorota i Justin Katende odwiedzili Miejską Bibliotekę Publiczną w Łomży 2 października
Łomża: Zanzibar - pełna czystych plaż, bujnej roślinności, soczystych owoców i przyprawiających o zawrót głowy zapachów wyspa, rzucona gdzieś na Oceanie Indyjskim, u wybrzeży Czarnego Lądu.

Iluż z nas marzy o takich rajskich wakacjach pod palmą, o pluskaniu się w ciepłej wodzie i nurkowaniu wśród raf. Zwłaszcza teraz, gdy za oknami jesienna szaruga. Pochodząca z Gdyni Dorota Katende nie musi już marzyć o ciepłych krajach. Na Zanzibarze zbudowała swój drugi dom. I odnalazła miłość...

Powitanie z Afryką

- O egzotycznych krajach śniłam już jako dziecko - opowiadała czytelnikom podczas spotkania promującego książkę "Dom na Zanzibarze" w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Łomży. - Ale jakie to miały być te egzotyczne kraje, wówczas nie miałam pojęcia.

Dopiero w 1993 r., dzięki wizycie w mieszczącym się na gdańskiej starówce antykwariacie, a właściwie pod wpływem znalezionej tam powieści "Pożegnanie z Afryką" zrozumiała, gdzie pragnie wyruszyć. Wzywał ją Czarny Ląd. Rok później po raz pierwszy znalazła się w Afryce. W wieku 30 lat udało się jej zrealizować dziecięce marzenie. Choć łatwo nie było.

- Prawie rok poszukiwałam w biurach podróży oferty wyjazdowej do Afryki - wspomina. - Wtedy, na początku lat 90., na takie podróże nie było chętnych. Afryka kojarzyła się z niebezpieczeństwem.
Wreszcie znalazła. W towarzystwie zagranicznych turystów pewnego dnia wylądowała w Kenii, na fotograficznym safari. Gdy po pełnych emocji chwilach spędzonych w rezerwacie Masai Mara znalazła się znowu w Polsce, nie miała wątpliwości: musi wrócić do Afryki. I tak zrobiła, choć rodzina i przyjaciele nie bardzo rozumieli, po co to wszystko.

Ślub na Zanzibarze

Dziś Katende jest przewodniczką, pilotem wycieczek, autorką reportaży i właścicielką Safari Travel, biura podróży organizującego wyjazdy do Kenii, Tanzanii, Ugandy i, oczywiście, na Zanzibar. Na wyspie organizuje nawet śluby. Zanim sama zdecydowała się na ten krok i poślubiła Justina, zdążyła zorganizować ceremonię dwóm parom.

- Akt ślubu zanzibarskiego jest honorowany w Polsce - zapewnia.
Justina pierwszy raz spotkała, gdy budowała dom w Jambiani, rajskiej wiosce nad Oceanem Indyjskim. Pewnego dnia, kiedy świętowano zakończenie ramadanu, zaprosił ją na nurkowanie. Był divemasterem. Przypadli sobie do gustu.

- Czy Pani mąż chciałby zamieszkać w Polsce - pytali łomżyńscy czytelnicy.
- Mówi, że tu jest za zimno, a ludzie są bardziej zamknięci niż na Zanzibarze - tłumaczyła Katende. - Tam łatwiej o rozmowę z każdym napotkanym człowiekiem.

Ona sama z kolei w Afryce nie czuje się już muzungu: białym człowiekiem.
- Jestem pół na pół - zapewnia. - Choć faktycznie, im się wydaje, że skoro przyjechałam z Europy, to jestem bardzo bogata. A to wcale nie jest prawda.
Choć życie na słonecznej i bajecznie pachnącej wanilią czy goździkami wyspie może być rajem, to Polski czasem brakuje. O śnieżnym Bożym Narodzeniu można zapomnieć. Tak samo o prezentach pod choinką i tradycyjnej wieczerzy.

- Nie ma tu śledzi, nie ma ryby w galarecie - przyznaje Katende. - Zamiast tradycyjnych świąt mieliśmy ognisko i grę na bębnach.
Jest za to wielkie święto z okazji zakończenia ramadanu. Kiedy tylko post się kończy, mieszkańcy stroją się w nowiutkie szaty, gotują mnóstwo pysznych potraw, pieką aromatyczne ciasta i świętują.

- Na ulicach widać wówczas wystrojone kobiety, nawet małe dziewczynki mają wtedy nowe koronkowe suknie - uśmiecha się z rozmarzeniem pani Dorota.
Widać, że na Zanzibarze naprawdę odnalazła swój drugi dom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna