Bronisław Komorowski postanowił powalczyć o głosy wyborców poza granicami kraju i w środę odwiedził Londyn. Podczas spotkania z tamtejszą Polonią podkreślił, że nie zamierza namawiać nikogo do powrotu za wszelką cenę.
- W Polsce jest realna szansa na to, żeby w ciągu 10-15 lat dogonić w sensie rozwoju gospodarczego średnie kraje Unii. I wtedy bez żadnych namów Polacy sami wrócą - twierdzi kandydat PO w wyborach prezydenckich.
Najwięcej Komorowski obiecał studentom - przede wszystkim wzrost nakładów na oświatę o 3,5 mld zł rocznie. Wskazał na potrzebę reformy polskich uniwersytetów, których struktury nazwał skandalicznie skostniałymi. Namawiał też młodych, by poszli do urn wyborczych.
Jego słowa nie wszystkich jednak przekonały. Na spotkanie w polskim ośrodku przybyli również przeciwnicy PO z transparentami: "2007 obiecanki, 2010 cacanki", "Nie! Komorowski dość kłamstw".
Doszło też do innego incydentu. Na stół, przy którym siedział marszałek, podrzucono sztuczny atrybut męskości, a jeden z uczestników spotkania skandował "Palikot". Mężczyznę wyprowadzono z sali.
Oskarżył rząd Platformy o to, że nie odcina się od Janusza Palikota i wykrzyczał zarzut, że były minister sportu Mirosław Drzewiecki wrócił do sejmowej komisji sportu, mimo afery z jego udziałem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?