MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie miały ochoty na żarty

Miłosz Karbowski
Nasze dziewczęta z Pronaru-Zeto-AZS Białystok już są w ogródku - pierwszoligowym. Po roku kwarantanny, już praktycznie witają się z dużą siatkówką. Wszystko za sprawą dwóch pewnych zwycięstw u siebie nad MKS-em Andrychów.

Mimo że rywalizacja zaczęła się w prima aprilis, nasze siatkarki nie miały zupełnie ochoty żartować. Brakuje im jednej wygranej - najlepiej załatwić to już w sobotę w sali rywalek.

Dobrze, że jest kapitan

W pierwszym meczu MKS rozczarował, a nasze panie pracowały bardzo solidnie. Od kiedy punkt na 1:0 zdobyła Justyna Sachmacińska, białostoczanki z każdą chwilą były bardziej niegościnne. "Sachma" i Joanna Szeszko poprowadziły je do pewnego zwycięstwa w pierwszej partii.
Moment słabszej gry akademiczki miały w drugim secie. Rywalki odskoczyły na 6:10. Mądrze atakowała Beata Książek. Z drugiej strony Pronar miał problemy z wykończeniem akcji. Na szczęście jest Szeszko. Przez większość seta niewidoczna, w końcówce wzięła na siebie ciężar gry w ataku, a przy stanie 22:21 dla Pronaru popisała się arcyważnym blokiem. - W siatkówce najważniejsze są właśnie końcówki. Nieważne jak się zaczyna, ale kto zdobywa ostatni punkt - mówiła po meczu kapitan Pronaru.
Ostatecznie gospodynie wygrały tego seta 25:22 i na tym skończyły się kłopoty. W trzeciej partii dokonały egzekucji na rozbitych rywalkach. Po dwóch punktowych serwisach Marty Kulik było 5:1. Kilkanaście minut później 25:10 i 3:0 w całym spotkaniu.
Dzień później andrychowianki walczyły dzielniej, ale ponownie - bez skutku. Tylko na początku pierwszej i na końcu trzeciej partii zagrażały gospodyniom. Poza tym akademiczki, dużo silniejsze w ataku, dominowały na parkiecie.

Odrobina adrenaliny

W sumie, jedynie w ostatnim secie, kibice przeżyli emocje. Przy stanie 22:17, białostoczanki straciły 5 punktów z rzędu, głównie dzięki dobrym blokom MKS-u. Andrychowianki miały nawet setbola, ale przy stanie 24:23 popełniły fatalną pomyłkę w ataku. Ostatnie dwa punkty zdobyła pięknymi blokami Marta Kulik.
- Drużyna AZS-u jest silniejsza fizycznie, wyższa i to głównie zadecydowało o wyniku. Mieliśmy dziś założenie, żeby atakować mocno, nie bać się bloku, dlatego sporo piłek po naszych uderzeniach lądowało nam na aucie - mówił po meczu trener MKS-u Roman Rupik.
Szkoleniowiec Pronaru Czesław Tobolski powiedział: - Udało nam się pokazać przeciwnikowi, kto tu rozdaje karty. Ale przyznam też, że dziś, szczególnie w trzecim secie, moje siatkarki były za bardzo rozkojarzone.
Pronar-Zeto-AZS Białystok - MKS Andrychów 3:0 (25:18, 25:22, 25:10) i 3:0 (25:22, 25:12, 26:24)
Pronar-Zeto-AZS - sobota: Pałkiewicz, Sachmacińska, Kulik, Gosko, Szeszko, Kalinowska, Mróz (libero) oraz Tobiś, Piekarska. W niedzielę ten sam skład, wyjściowy. Na zmianę weszła Tobiś.
MKS - sobota: Targosz, Książek, Adamczyk, Sarlej, Karkoszka, Świerczyńska, Szostok (libero) oraz Kryń, Góral, Dorcz. W niedzielę ten sam skład wyjściowy. Na zmiany wchodziły: Kryń, Świerczyńska, Koziołek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna